25 lat więzienia dla zabójcy i pięć lat dla pomocnika w zacieraniu śladów morderstwa znanego malarza Zdzisława Beksińskiego. To wyrok, który zapadł prawie dwa lata po tej głośnej zbrodni.
Za kilkadziesiąt groszy dwoje młodych ludzi próbowało zabić samotnie mieszkającą kobietę. Brutalnie pobitą zostawili związaną w mieszkaniu, które podpalili. Kobieta ostatkiem sił uciekła z płonącego mieszkania.
Chory na nowotwór starszy mężczyzna żył w strasznych warunkach, bez pomocy lekarskiej, zapomniany przez nominalnie opiekujący się nim krakowski Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. – Nie odpowiadamy za jego śmierć lub życie – mówi dyrektorka Ośrodka.
Wywózka do lasu i pozostawienie w nim bez obuwia – to metody wychowawcze, którymi posługiwali się opiekunowie młodych Niemców przebywających w Polsce w celach resocjalizacyjnych. Opieka nad nimi, to dla niektórych świetny biznes.
Od kilkunastu lat do Polski trafia niemiecka młodzież z kryminalną przeszłością. W swoim kraju dokonywali kradzieży, napadów i rozbojów. Nie radziły sobie z nimi szkoły, policja i placówki wychowawcze.
Przez szesnaście lat był senatorem RP. Po ubiegłorocznej sromotnej porażce deklarował, że kończy z polityką. Tymczasem jego nazwisko znalazło się na listach kandydatów na radnych Gminy Kaczory. Kilka dni przed wyborami musiał wycofać swoją kandydaturę, bo zataił, że popełnił przestępstwo utrudniając pracę inspektorom ochrony środowiska, którzy chcieli skontrolować jego zakład.
Zastrzyki dla niepokornych pensjonariuszy, zakaz odwiedzin najbliższych, czy zakaz opuszczania ośrodka – to praktyki stosowane przez dyrekcję zakładu opiekuńczo – leczniczego.
Miała zostać chemikiem, została jedną z najlepszych polskich piosenkarek. Od kilku lat jej popularność zmalała. – Cały czas płacę cenę za niezależność, ale wcale się tym nie przejmuję – mówi Krystyna Prońko.
Co dzieje się w publicznym warszawskim zakładzie opiekuńczo – leczniczym? Jak twierdzą byli pracownicy, pani dyrektor wykorzystuje pacjentów traktując to miejsce jak swój prywatny folwark. Jedną z ofiar pani dyrektor miał być 45 letni pensjonariusz, który zmarł nagle, po tym jak na jego koncie pojawiły się olbrzymie pieniądze. Ale to nie jedyny zarzut pracowników wobec pani dyrektor.
Roman Kłosiński, 45 letni pacjent warszawskiego zakładu opiekuńczo - leczniczego, zaczął podupadać na zdrowiu gdy na jego koncie pojawiły się olbrzymie pieniądze. Byli pracownicy ośrodka twierdzą, że umarł, bo jego majątek postanowiła przywłaszczyć sobie pani dyrektor.
25-latek z warszawskiej Pragi Południe zabił swoją matkę, po czym usiłować popełnić samobójstwo. Najpierw wbił sobie nóż w brzuch, połknął rtęć oraz garść lekarstw, po czym skoczył z dziesiątego piętra.
Starsi wychowankowie domu dziecka w Kłobucku molestowali swoich kolegów. Prokuratura zbada, czy nie doszło do zaniedbań ze strony prowadzących i nadzorujących placówkę.
Błędy konstrukcyjne i niedostateczna wytrzymałość wszystkich głównych elementów nośnych były przyczyną styczniowej katastrofy hali Międzynarodowych Targów Katowickich - wynika z ekspertyzy, opracowanej przez naukowców z Politechniki Wrocławskiej.
TELE2 przeprasza oszukanych i wprowadzonych w błąd klientów. Takie oświadczenie wygłosił dyrektor polskiej filii międzynarodowej firmy telekomunikacyjnej, Piotr Nesterowicz.
14-letni Krystian walczy o życie po tym, jak torturowało go dwóch starszych kolegów. Wcześniej był bity i poniżany przez innych uczniów ze swojego gimnazjum. – Syn nigdy nic nie mówił, był tylko jakiś inny, gdy wracał do domu – mówi matka chłopca.
- Było między nimi uczucie, ale było w nim coś z patologii, wzajemnego uzależnienia przez agresję – mówi wychowawca o swoim 11-letnim podopiecznym i jego 33-letniej matce. Kobieta trafiła do aresztu, bo na ciele syna znaleziono ślady przypalania papierosami. Koledzy chłopca opowiadają, że on sam kaleczył się, bo chciał iść do ośrodka wychowawczego.
Dawno już żadnemu aktorowi z Polski nie udało się zrobić światowej kariery. Może uda się to pani Dorocie Łopatyńskiej de Slepowron? Już teraz jedno jest pewne – żaden polski aktor nie miał tak wielkiej widowni.
Jak traktuje klientów Telekomunikacja Polska przekonali się mieszkańcy Zabieżek w województwie mazowieckim. Od kilku miesięcy bezskutecznie domagają się naprawienia swoich telefonów.
- Chodzą po okolicy i śmieją się, że ktoś się przez nich powiesił, jeden chwali się, jaki to z niego "bonzo" – mówi młoda dziewczyna o uczniach gimnazjum dla dorosłych w Bielsku – Białej, którzy dręczyli nowego kolegę. 16-letni Jacek nie zniósł upokorzeń. Na początku października powiesił się.
Zabójca studentki, skazany na dożywocie, nie trafił do więzienia. Powód? Brak podpisu jednej z sędzi pod orzeczeniem. Sprawa ponownie trafi do sądu. Teraz możliwe jest nawet to, że zabójca dostanie inny wyrok.
Do umierającego człowieka przez godzinę od zgłoszenia nie przyjechała karetka. Dyspozytorzy pomylili adresy i w lekceważący sposób przyjmowali ponaglenia rodziny mężczyzny. Kiedy lekarz dotarł na miejsce, było już za późno.
Śmierć 14-letniej Ani poruszyła wszystkich Polaków. Kto jest odpowiedzialny za tę tragedię? Nastoletni agresorzy czy dorośli, którzy tolerowali wybryki chłopców a nie nauczyli ich szacunku do drugiego człowieka?
Kilka tygodniu temu reporterzy UWAGI! ujawnili, że w Radomiu jedna z lekarek leczy z alkoholizmu. Kuracja polegała na wstrzykiwaniu pacjentom podejrzanej substancji.
Za kurs i przygotowanie do pracy za granicą pielęgniarki zapłaciły 7 tysięcy złotych. Po pół roku nauki miały otrzymać propozycję pracy w swoim zawodzie. Choć minął już rok, żadnych ofert nie otrzymały.
Wataha dzików na kilka godzin opanowała pralnię w Pabianicach. Przerażeni pracownicy zabarykadowali się za drzwiami, które zwierzęta atakowały, i rozjuszone wbiegały nawet na wyższe piętra. Atak 12 dzików sfilmował jeden z pracowników.
Jego kariera trwa już ponad 40 lat. Były w tym czasie okresy, gdy na jego punkcie szalała cała Polska, nagrywał przebój za przebojem, i były takie, gdy musiał dorabiać, bo ze śpiewania nie dało się wyżyć. Jest weteranem, ale przede wszystkim niekoronowanym królem polskiej piosenki.
15-letnia dziewczyna utopiła swoją o rok starszą koleżankę, bo była zazdrosna o chłopaka. Swojej niechęci do niej nie ukrywała już wcześniej. Wiedzieli o tym nauczyciele i starali się ostrzec rodziców. Ale tragedii nie udało się zapobiec.