23-letnia Ewelina B. została porwana. Kobieta jest córką biznesmena, który podobnie jak rodzina Krzysztofa Olewnika, jest właścicielem dużych zakładów mięsnych. Policji nie udało się odnaleźć dziewczyny. Od trzech lat nie wiadomo, co się z nią dzieje. Zatrzymani bandyci z rozbitego gangu „Odcinaczy palców” Grzegorza K. zwanego Ojcem, milczą. Jak się dowiedzieli dziennikarze, policjanci z Łódzkiego Biura Spraw Wewnętrznych sprawdzają, jak było realizowane śledztwo w sprawie porwania Eweliny B. przez warszawskich policjantów. Czy nie popełniono w nim błędów? Ojciec dziewczyny sugerował, że policjanci nie zrobili wszystkiego, by odnaleźć jego córkę. Podczas analizy sądowych akt gangu wykryto, że w depozycie nie ma sześciu telefonów komórkowych, które odebrano bandytom. Znaleziono je w domu byłego policjanta a obecnie agenta CBA, który prowadził tę sprawę. Posiadał też włos nieodnalezionej do dziś porwanej Eweliny B., który bandyci przesłali rodzinie. Cofamy się o siedem lat. Do okresu, kiedy był porwany Krzysztof Olewnik. Reporterzy UWAGI! dotarli do mężczyzny, który przeżył podobne porwanie. Jego sprawę policja prowadziła także skandalicznie. Bandyci więzili go i torturowali przez ponad 20 dni. Bandyci porwali mężczyznę sprzed domu, gdy był na spacerze z żoną i psem. Udając policjantów założyli mu kajdanki i szybko odjechali. Policja na początku podeszła do sprawy rutynowo. Gdy policja uwierzyła, że ma do czynienia z porwaniem, rozpoczęła śledztwo. Przejęła je świeżo powołana grupa policjantów stworzona do walki z porywaczami. Mężczyzna uważa, że policja zbagatelizowała jego śledztwo. Nie szukała kolejnych bandytów. Zatrzymano tylko jednego porywacza a było ich co najmniej ośmiu. Policja zachłysnęła się sukcesem zapominają o dowodach, które mogły doprowadzić do kolejnych sprawców z gangu „Odcinaczy palców”, którzy porwali co najmniej jeszcze 20 innych osób, w tym Ewelinę B.