104 psy zamknięte w ciasnych klatkach i trzymane w ciemnych pomieszczeniach – w taki sposób para z Jędrzejowa miała prowadzić swoją hodowlę psów. Jeden z właścicieli już usłyszał zarzuty.
Mężczyzna z dzieckiem w wózku chciał przejść przez jedno z przejść dla pieszych w Zielonej Górze. Mimo że kierowca autobusu miejskiego ustąpił mu pierwszeństwa, inni kierowcy nie poszli za jego przykładem. Policja opublikowała nagranie.
54-letni mężczyzna oblał swoją 79-letnią matkę łatwopalną substancją i podpalił. Kobieta zdołała samodzielnie ugasić ogień i trafiła do szpitala. Sprawcy grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.
Śląska policja poinformowała o rozbiciu zorganizowanej grupy przestępczej, która miała włamywać się i okradać. Chodzi o trzech mężczyzn, którzy już trafili za kraty i usłyszeli zarzuty. Grozi im do 20 lat więzienia.
Ratownicy z Torunia pojechali do wezwania, a na miejscu zostali zaatakowani przez pijanego 60-latka. Musiała interweniować policja. Napastnik usłyszał 10 zarzutów.
W Rawie Mazowieckiej doszło do spektakularnej kradzieży. Trzech mężczyzn sforsowało witrynę sklepu, używając samochodu, a następnie wyniosło drogi sprzęt elektroniczny. Cała trójka jest już w rękach policji.
21-letni mężczyzna odpowie za stosowanie przemocy wobec swojej parterki oraz za zabicie psa. Mężczyzna wszczął awanturę, a gdy zobaczył, że kobieta próbuje wezwać pomoc, zemścił się na psie.
Na trzy miesiące aresztowano 31-letniego mieszkańca powiatu kluczborskiego. Mężczyzna podejrzany jest o psychiczne i fizyczne znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad swoją partnerką oraz jej małoletnim synem. Za znęcanie się nad rodziną grozi mu nawet 10 lat więzienia.
70-letnia mieszkanka Tych nie miała pojęcia, że padła ofiarą oszustów. Kobieta, która do niej zadzwoniła, przekonała ją, że jej oszczędności są w niebezpieczeństwie i musi natychmiast je wypłacić z banku, a potem przekazać "policjantom". Gdyby nie czujność taksówkarza, który wiózł seniorkę na miejsce przekazania pieniędzy, kobieta straciłaby kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Czy dzięki nowoczesnej technologii uda się rozwiązać sprawę brutalnego morderstwa sprzed 16 lat? Policjanci opublikowali zdjęcie, na którym widać, jak mogła wyglądać ofiara.
55-letni mężczyzna ze Słupska cudem uniknął „oszustwa nigeryjskiego”. Słupszczanin myślał, że pomaga wdowie z Francji. Na szczęście pracownicy banku w porę zareagowali i powiadomili policję.
Mieli oszukać w sieci blisko 1000 osób, na łączną kwotę ponad 1,1 mln zł. 34-letnia kobieta i jej 36-letni partner usłyszeli zarzuty wyłudzeń i prania pieniędzy. Na czym polegał mechanizm?
24-latka kierująca bmw zignorowała znak STOP, z impetem wjechała na skrzyżowanie i staranowała prawidłowo jadące audi. W wypadku ranne zostały cztery osoby, dwie z nich mają być w ciężkim stanie. Jak się później okazało, młoda kobieta była pod wpływem alkoholu.
19-latek i jego 30-letni kolega zaatakowali 15-letniego chłopaka na dworcu. Chcieli ukraść mu pieniądze, a gdy okazało się, że ich nie ma, zabrali jego telefon. Wcześniej go poturbowali. Całe zajście nagrała kamera monitoringu.
Pacjenci podkarpackich szpitali zaczęli zauważać, że ze szpitalnych szafek giną im cenne przedmioty. Dzięki zgłoszeniu 59-letniej kobiety, udało się ustalić, kto za tym stoi. Do aresztu trafił 51-letni mężczyzna, który już wcześniej był znany policji.
Kolejny atak agresji na drodze. Jeden z kurierów zaatakował kierowcę osobówki. Krzyczał, groził, a na koniec mierzył z broni. Okazało się, że mężczyzna miał podwójny zakaz prowadzenia pojazdów.
Wybił szybę w oknie i wszedł do mieszkania, w którym były małe dzieci. Następnie w innym budynku dostał się na dach, przeszedł po gzymsie i skoczył na przypadkowy balkon. Wybił kolejną szybę, a gdy właściciel wrócił, schował się w garderobie. Trzymał się półek zamontowanych w suficie i zwisał głową w dół. Spadł, gdy gospodarz otworzył drzwi. 39-latek, nazwany przez policję Spider-Manem, został zatrzymany.
Po ulicach Kolna biegał mężczyzna z nożem. Na szczęście udało się uniknąć tragedii, ale 33-letni nożownik odpowie za usiłowanie zabójstwa. Jak informuje policja, tydzień wcześniej usłyszał inne zarzuty.
19-latek próbował okraść jeden z kościołów w Gdańsku. Młody mężczyzna już od kilku dni miał przyglądać się zabytkowej skarbonie. Nie wiedział, że cały czas był nagrywany przez monitoring.
Sąd zadecydował o przekazaniu piątki dzieci spod Opola pod opiekę innej osobie, ponieważ ich matka zostawiła je same na noc w zimnym domu. Gdy wróciła rano, miała prawie promil alkoholu we krwi.
W 1995 roku doszło do brutalnego napadu na małżeństwo właścicieli kantoru pod Warszawą. Mężczyzna nie przeżył, a złodzieje ukradli 330 tys. złotych. Okazało się, że jeden z zabójców ukrywał się w Wielkiej Brytanii.
Podczas pobytu w szpitalu okradł jednego z pacjentów, a potem przez długie miesiące posługiwał się jego kartą, powodując stratę na ponad 20 tys. złotych. 34-latek w końcu wpadł w ręce policji i usłyszał poważne zarzuty.
Mieszkankę jednego z bloków zaniepokoił nieprzyjemny zapach, który unosił się na klatce schodowej. Poprosiła o pomoc policję. Okazało się, że jeden z sąsiadów od niemal dwóch miesięcy ukrywał w mieszkaniu zwłoki.
Poruszał na rondzie „pod prąd”, nie zatrzymał się na wezwanie policji i wjechał na teren szpitala, uszkadzając szlaban. Potem zaczął uciekać pieszo, chowając się pod jednym z samochodów. Okazało się, że 25-latek nie miał prawa jazdy i był pijany.
10-latek zlekceważył czerwone światło i wbiegł wprost pod koła auta. Na całe szczęście skończyło się tylko potłuczeniami. Publikujemy poruszające nagranie ku przestrodze.
Działali metodą na tak zwaną legendę. Oszuści zadzwonili do 79-latki i poinformowali, że jej bliscy brali udział w wypadku w Wielkiej Brytanii i potrzebne są pieniądze. O mały włos starsza kobieta nie straciła majątku życia. Policji udało się zatrzymać 20-latkę, która przyjechała odebrać kosztowności.
64-latka z powiatu słubickiego odebrała telefon od oszusta podającego się za policjanta. Na jego polecenie zainstalowała aplikację i przelała oszczędności. W ten sposób kobieta straciła 158 tysięcy złotych.
Do 83-letniej mieszkanki Lublina zadzwonił telefon, a gdy odebrała, usłyszała, że jej córka potrzebuje pilnej pomocy. Nie wiedziała, że padła ofiarą oszustwa.
Ania i Marta w 2000 roku bawiły się na festynie w Radzyminie. Stamtąd miał odebrać je tata jednej z nich. Niestety, ślad po nastolatkach zaginął, nigdy nie wróciły już do domu. Po 24 latach warszawskie Archiwum X rozwiązało sprawę, a do aresztu trafiło trzech mężczyzn.