Polscy więźniowie to w większości skazani za przemyt narkotyków młodzi ludzie, którzy z różnych powodów dla szybkiego zarobku zgodzili się być kurierami narkotykowej mafii. W Ekwadorze kary za przemyt narkotyków są bardzo wysokie - najcięższy wyrok dla Polaka to 14 lat więzienia za próbę przemytu 8 kg kokainy. O tym, w jakich warunkach odbywają kary, w Polsce mało kto wiedział, aż do czasu, gdy w 2003 r. Edward Miszczak pojechał do Ekwadoru, by nakręcić tam kolejny program z cyklu ”Cela”. - Gdy próbuję sobie to wyobrazić, ciarki chodzą mi po plecach – wspomina Edward Miszczak. – Pamiętam przerażone twarze tych chłopaków, nie zdających sobie sprawy z tego, gdzie się znaleźli. Tam jest jedna wielka hurtownia narkotyków, jeden wielki arsenał broni. Siedzą tam bezwzględni przestępcy, którzy de facto rządzą w więzieniach. Zabójstwa innych więźniów nie są codziennością, ale nie są też czymś wyjątkowym. Jednym z polskich więźniów, z którymi rozmawiał Edward Miszczak był Kuba. Inteligentny chłopak, był pełen pewności, że da radę przetrzymać wyrok, wróci do życia. ”Życie jest piękne”, mówił. - Wiadomość, że Kuba nie żyje była jedną z najbardziej dramatycznych w moim życiu – mówi Edward Miszczak. – Piekielnie inteligentny, wytłumaczył nam ”filozofię” kokainy w więzieniu. Został śmiertelnie postrzelony. Nie był to wypadek. Śmierć Kuby skłoniła osoby, które potrafiły w przemytnikach narkotyków dojrzeć ludzi, do tego, by podjąć starania o ratowanie ich. Najbardziej aktywny był Tomasz Morawski, konsul honorowy Polski w Quito, który od lat regularnie kontaktuje się ze skazanymi w Ekwadorze Polakami, pomaga im, zanosi do więzienia materace, jedzenie, listy i pieniądze przesyłane przez ich rodziny w Polsce. - Jak ktoś przez sześć lat co tydzień chodzi do kogoś, to ten ktoś przestaje być anonimową osobą, przestępcą, którego wszyscy potępiają – mówi Tomasz Morawski. Dzięki staraniom Tomasza Morawskiego ekwadorski parlament ułaskawił polskiego więźnia, chorego na nowotwór mózgu. Mirek wrócił do Polski, przeszedł terapię i wyzdrowiał. Po emisji programu ”Cela” zaczęły się z inicjatywy polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Edwarda Miszczaka starania o podpisanie przez Polskę i Ekwador konwencji strasburskiej - międzynarodowej umowy pozwalającej na wzajemną wymianę więźniów. Po latach żmudnych negocjacji z Ekwadorczykami, w końcu udało się. Teraz polscy więźniowie mogą wrócić do kraju. Jest wśród nich Paweł, który pięć lat temu także wystąpił w ”Celi”, od zeszłego roku przebywający na zwolnieniu warunkowym. Paweł wrócił już do Polski. Ale w tym samym czasie, do najcięższego z ekwadorskich więzień trafił inny Polak, także za przemyt narkotyków. Ekipa UWAGI! jako pierwsza dostała zgodę na sfilmowanie wnętrza tego aresztu i rozmowę z aresztowanym Polakiem. Towarzyszył jej polski konsul. - Nie wierzę w koniec tej historii – mówi o udziale Polaków w przemycie narkotyków Edward Miszczak. – Po emisji naszych programów nikt jednak nie będzie mógł już powiedzieć, że nie wiedział, jak tam jest.