Spał na klatce schodowej, dziś ma szansę na godne życie [CZĘŚĆ 2]

TVN UWAGA! 5202694
TVN UWAGA! 337566
Niepełnosprawny Kacper, wyrzucony z domu po osiągnięciu pełnoletności, trafił na ulicę, spał na klatkach schodowych. Dziś, dzięki pomocy wolontariuszy, ma szansę na nowe, godne życie. Czy ją wykorzysta?

Historię Kacpra pokazaliśmy we wczorajszej Uwadze. Zobacz reportaż >

Ośrodek socjoterapii

20-latek jest niepełnosprawny, ma problemy z pamięcią i koncentracją. Dwa lata temu matka wyrzuciła go z domu, a sama wyjechała z rodzinnego miasta. Kobieta nie pomaga dziecku ani i nie utrzymuje z nim kontaktu.

- Moje dzieciństwo w większości było smutne, od mamy nie miałem żadnego wsparcia – mówi Kacper Rajchel.

Matka wychowywała Kacpra razem z drugim mężem. Większość dzieciństwa chłopak spędził jednak w zamkniętym ośrodku socjoterapii. Przyczyną miało być jego złe zachowanie.

- Z tym ośrodkiem mam dużo złych skojarzeń. Gnębili, wyzywali mnie tu rówieśnicy. Nie wiem, dlaczego tu byłem. Mama tak zdecydowała, bo miała problemy z wychowywaniem mnie, ale tak naprawdę myślę, że chciała się mnie pozbyć – przypuszcza Rajchel.

Traumatyczne przeżycia z dzieciństwa sprawiły, że chłopak trafił do szpitala psychiatrycznego. Od kilku lat ma stwierdzoną chorobę psychiczną, z którą próbuje żyć samodzielnie. Jego najbliższa rodzina, która mogłaby mu pomóc, to babcia od strony ojca.

- Jesteś dla nas całkowicie obcą osobą. Jeżeli oczekujesz jakiejkolwiek pomocy od nas, nie jesteśmy w stanie ci jej udzielić, bo sami mamy mnóstwo problemów – usłyszał od krewnego Kacper.

- Nie mam do nich żalu, do ojca także. Obwiniam jedynie mamę – mówi 20-latek.

Pomoc

Kacper wciąż liczy na to, że uda mu się odbudować choć część relacji rodzinnych. Jedyną osobą, z którą ma kontakt, jest jego biologiczny ojciec. Mężczyzna, miał ograniczone prawa rodzicielskie. Po rozwodzie, gdy Kacper miał 5 lat, wyjechał do Anglii, gdzie założył nowa rodzinę. Ze swoim synem kontaktuje się bardzo rzadko.

- O tym, że on śpi na ulicy, dowiedziałem się od was. On mi nic nie powiedział. Moim zdaniem, matka nie dała mu najważniejszego, czyli miłości. Nie powinna wyrzucać go z domu – mówi Adam Rajchel. I dodaje: - Po części obwiniam za to też siebie. Może byłoby inaczej, gdybym nie wyjeżdżał do Anglii. Wiem, że on mnie kocha, postaram się, chociaż na parę dni przyjechać i się z nim spotkać.

Z pomocą Kacprowi przyszedł Urząd Miasta w Dzierżoniowie. 20-latek otrzymał dostęp do mieszkania chronionego, w którym mógł mieszkać tydzień. Od tego momentu życie zaczęło się zmieniać. Dzięki lokalowi zastępczemu, chłopak nie musiał spać na klatce schodowej.

Kacper wrócił też do swojej dawnej pasji sportowej. Razem ze swoimi przyjaciółmi uprawia parkour.

- To rzadka sytuacja, że chłopak w tym wieku, bez powodu, zostaje wyrzucony z domu. Staraliśmy się go wspierać, kupować mu coś do jedzenia – mówi Dawid Partatus, kolega 20-latka.

- On potrzebuje pomocy kogoś, kto będzie czuwał nad tym, jak i na co on wydaje pieniądze – dodaje Wiktor Miszczyk.

Na apel o pomoc Kacprowi odpowiedziała fundacja DOM - Dbamy o Młodych z Wrocławia, zajmująca się pomocą bezdomnym. Jej wolontariusze w krótkim czasie zorganizowali zbiórkę pieniędzy. Pozwoliło to wynająć Kacprowi mieszkanie.

- Pomożemy Kacprowi w każdym aspekcie jego życia. Trzeba przede wszystkim brać pod uwagę jego chorobę, która rzutuje na to, że nie miał pracy i nikt nie wskazał mu drogi w dorosłym życiu. Nie było przy nim rodziców – podkreśla Marcela Zielińska–Chendoszko z fundacji DOM – Dbamy o Młodych.

Z opinii znajomych 20-latka oraz z orzeczeń lekarskich, jasno wynikało, że Kacper nie będzie sobie w stanie poradzić samodzielnie. Jego niepełnosprawność w stopniu lekkim wyklucza go jednak z pomocy instytucji państwowych.

W nowym mieszkaniu Kacper mieszka już od prawie miesiąca. Uczy się gotować i zarządzać pieniędzmi. Za tydzień rozpoczyna nową pracę.

podziel się:

Pozostałe wiadomości