- Gdy go poznawałam przy produkcji filmu spodziewałam się poważnego, monumentalnego Piotra - wspomina Marta Żmuda – Trzebiatowska, aktorka która zagrała główna rolę kobiecą w filmie „Nie kłam kochanie”. – Tymczasem okazało się, że jest inaczej.- Mieliśmy z początku wątpliwości, czy Piotr poradzi sobie z ta rolą - mówi Ilona Łepkowska, scenarzystka filmu „Nie kłam kochanie”. – Ale okazało się, że nasze obawy były bezpodstawne, trafiliśmy z nim w dziesiątkę.Piotr Adamczyk urodził się 21 marca 1972 roku w szpitalu, przy ul. Karowej w Warszawie. Już od pierwszych chwil jego życia towarzyszyła mu kamera. W dniu, którym przyszedł na świat – w szpitalu pojawiła się ekipa kuriera warszawskiego.Jego życie, już od początku było pasmem sukcesów, poza jedną, poważną porażką, która mało co nie zmieniła życia młodego Piotra.- Nie dostałem się do liceum – wspomina Piotr Adamczyk. – Pamiętam ten dzień i głos mojego kolegi, który na całą ulicę krzyczał: Adamczyk, nie zdałeś! Poszedłem więc do technikum, do klasy o profilu obróbka skrawaniem.Po kilku miesiącach spędzonych w technikum Piotrowi udało się załatwić przeniesienie do wymarzonego liceum. Ale nadal nie był orłem w przedmiotach ścisłych. Już w liceum Piotr Adamczyk wiedział, że chce zostać aktorem. W czwartej klasie zagrał epizod w filmie „Ferdydurke” Jerzego Skolimowskiego.Piotr Adamczyk, mimo wielu ról w filmach nadal pozostał aktorem teatralnym. Obecnie pracuje w Teatrze Narodowym w Warszawie.– Zawsze marzyłem o tym zawodzie – mówi Piotr Adamczyk. – Pamiętam, kiedyś widziałem dzieci, które podczas święta Trybuny Ludu recytowały na scenie wiersze. Patrzyłem z podziwem na te dzieci i zazdrościłem im odwagi. W końcu i mnie się udało.Piotr Adamczyk ma dopiero 36 lat, a zdążył zagrać w ponad 50 produkcjach Teatru Telewizji i około 20 filmach. Zagrał też blisko 20 ról teatralnych.– On bardzo poważnie traktuje to, co robi – mówi o Piotrze Adamczyku Janusz Gajos, aktor i zarazem mistrz Piotra Adamczyka. - To jest dla niego istota życia.- Jest bardzo nieśmiały – mówi Beata Tyszkiewicz, aktorka. - Jest skromny, a zarazem znający swoją wartość, jest bacznym obserwatorem. Myślę, że tak się zajął sobą, że przydało by mu się więcej dystansu, lekceważenia siebie, ale to przyjdzie z wiekiem. On jest jeszcze bardzo młody.Po roli Papieża Adamczykowi posypały się propozycje ról w zagranicznych produkcjach. Jedną z nich była rola we włoskim filmie biograficznym o Albercie Einsteinie. Inną, bardziej egzotyczną propozycję aktor otrzymał w Meksyku podczas promocji filmu o Papieżu Janie Pawle II.- Zaproponowano mi rolę w telenoweli meksykańskiej – śmieje się aktor. – Żałuję, że odmówiłem, bo spędziłbym pół roku w Meksyku i nauczyłbym się hiszpańskiego.Dzisiaj Piotr Adamczyk pracuje na planie najnowszej produkcji TVN „Naznaczony”. W tym roku zagrał również jedną z głównych ról w filmie „Ladies” Andrzeja Saramonowicza. Iza Kuna, filmowa żona Piotra Adamczyka wspomina znajomość z aktorem jako bardzo burzliwą.- Podobno, jak Piotr się dowiedział, że gra ze mną, że gramy parę - to się załamał – mówi Iza Kuna. - Ja go miałam za strasznego buca, on też o mnie myślał jak o ostatniej „bladzi”. Potem utopiliśmy to w morzu wódki w Krakowie. Na planie „Lejdis” byłam pod wielkim wrażeniem jego profesjonalizmu. Było mi z nim dobrze w łóżku i dobrze w pracy – śmieje się aktorka.Dzisiaj Piotr Adamczyk jest jednym z najbardziej popularnych aktorów w Polsce. Nie ma dnia, by o Adamczyku nie pisała któraś z gazet. Polskie tabloidy śledzą dziś każdy krok Piotra Adamczyka, ale on sam bardzo chroni swoją prywatność.- To bardzo gorąca gwiazda – mówi Ewa Wojciechowska, specjalistka od show biznesu. – Nie musi się lansować, nie zależy mu na tym. Nie bywa na salonach, bo jeśli tylko stanie obok kogoś, lub zamieni z kimś parę zdań, już tabloidy piszą, że ma np. nową narzeczoną. I on się przed tym broni.- Trudno coś z niego wydobyć, trudno do niego dotrzeć – mówi Małgorzata Domagalik, redaktor naczelna miesięcznika Pani. – Piotr Adamczyk bardzo chroni swoją prywatność.- To taki, aktor, którego ja lubię – mówi Ilona Łepkowska. - Dokładnie czyta tekst, proponuje zmiany, prosi, żeby uwzględnić uwagi. A to, nie zawsze się zdarza.