Gimnazjum nr 4 w Lubinie to nowoczesna szkoła o bardzo dobrej reputacji. Chętnie wybierana przez młodzież ze względu na wysoki poziom nauczania i bezpieczeństwo, o które dba straż miejska wyposażona w monitoring. To gimnazjum wybrał także Norbert. Pochodził z niezamożnej rodziny. Od kilku lat wychowywała go tylko matka Ojciec wyjechał do pracy za granicę. Od początku nauki w szkole Norbert nie był akceptowany przez rówieśników. - Ciągle był przez kolegów z klasy szturchany, popychany, poniżany. Typowa ofiara w klasie. Nigdy nie widziałem go uśmiechniętego. Zawsze był smutny – mówi Tomasz Kołodziej, uczeń Gimnazjum nr 4 w Lubinie. Wiedzieli o tym nauczyciele. - Pewnego dnia wszedłem do szatni. Norbert upadł, bo chyba go popchnęli. Jego kolega z klasy stanął na nim. Podparł się rękoma o ścianę i parapet i skakał po nim – wspomina Tomasz Kołodziej. O całym zdarzeniu Tomek opowiedział swojej mamie, nauczycielce szkoły podstawowej. Przerażona kobieta natychmiast powiadomiła dyrekcję gimnazjum. - Pani dyrektor wysłuchała tego, co mam do powiedzenia. W pierwszej chwili powiedziała: to jest niemożliwe. Trudno było jej przyjąć to do wiadomości - mówi Lidia Kołodziej, nauczycielka. - Z tych relacji, które otrzymaliśmy wynikało, że była to przepychanka, parominutowa, parosekundowa - twierdzi Anna Słowikowska, dyrektor Gimnazjum nr 4 w Lubinie. Matkę Norberta powiadomiono o problemach w szkole w rozmowie telefonicznej. Zamknięty w sobie 16-latek obrócił całe zajście w żart. - Ja o tym nie wiedziałam. Szkoła mi po prostu nie powiedziała. Gdy przeczytałam zeznania, to nie wiedziałam, że tak się dzieje z synem w szkole. Nie skarżył się. Nie mówił, że jest odrzucony. Był człowiekiem wrażliwym. Był skryty. Nie zwierzał się – mówi mama Norberta. Norbert w dalszym ciągu był jednak gnębiony przez kolegów fizycznie i psychicznie. W końcu nie wytrzymał poniżania i popełnił samobójstwo. - Tutaj syn się powiesił. Tutaj leżał. Gdyby powiedziano mi prawdę, może Norbert żyłby teraz – mówi matka chłopca. Sprawą maltretowania Norberta zajęła się prokuratura, ale nie dopatrzyła się uchybień w postępowaniu nauczycieli i dyrekcji szkoły. Tymczasem dwaj byli uczniowie gimnazjum, którzy prześladowali Norberta, będą odpowiadać przed sądem rodzinnym za znęcanie się psychiczne i fizyczne. Grozi im pobyt w poprawczaku.