- Stać ją na to, by zaryzykować, zaatakować – mówi Hubert Urbański, prowadzący teleturniej Milionerzy. – Od początku zaskoczyła mnie tym, że panuje nad sytuacją, ma dużo pewności siebie, nawet trochę nonszalancji. Coraz większa wygrana jej nie deprymowała. Grała prowokując wszystkich, łącznie ze mną. Paulina chciała wystartować w Milionerach wtedy, gdy uczyła się w szkole średniej, ale nie mogła, bo grać mogą tylko osoby pełnoletnie. Teraz do startu zachęciła ją matka. Sekretem jej sukcesu jest nie tylko słynna pewność siebie, ale przede wszystkim wiedza, której Paulina od lat jest zamiłowaną zbieraczką. Choć kończyła klasę matematyczną, najlepiej zapamiętała ją nauczycielka polskiego. - Była skromna, spokojna, zrównoważona – mówi o Paulinie Małgorzata Mrowiska, nauczycielka z łódzkiego liceum. – Nie była typem ucznia, koncentrującego się na nauce podręcznikowej. Lubiła poszperać w książkach, ale nie po to, by potem zabłysnąć wiedzą przed innymi. Na ostatni bój w programie Paulina pojechała ze swoim chłopakiem. Arek Bedner przyznaje, że denerwuje się bardziej od Pauliny. A Hubert Urbański jest coraz bardziej przekonany o tym, że w sobotę po raz pierwszy w historii polskiego wydania Milionerów wypisze czek na główną wygraną. - Śmiejąc się z obaw, Paulina może postawić na swoim, na złość wszystkim – mówi Hubert Urbański. - Zostało jej tylko jedno pytanie i dwa koła ratunkowe. Czy Paulina wygra?