Wystartowaliśmy z Warszawy o 7.30. Oprócz rodziny Nikoli jedzie z nami Beata Mirska ze stowarzyszenia „Damy radę”. Im bliżej Białegostoku Artur i jego gromadka są coraz bardziej spokojni. Około 11 jesteśmy na miejscu.
Po ulicach Stawigudy przez kilka godzin jeździł samochodem pijany kierowca. Straszył ludzi, że ich potrąci. Nikt nie zareagował, nikt nie powiadomił policji, aż do czasu gdy jego wyczyny skończyły się tragedią.
Spotykamy się na parkingu w Wilanowie. Dorota i Artur zdenerwowani, pala papierosy. Czwórka ich dzieci biega między samochodami i po trawniku. Artur próbuje mnie przekonać, że decyzja sądu o odebraniu im dzieci, to kara.
Barbara Barnaś – Vasilev od ponad roku walczy o odzyskanie swoich dzieci, które uprowadził ojciec Bułgar. W marcu bułgarski sąd prawomocnym wyrokiem przyznał matce opiekę nad dziesięcioletnią Nikolettą i siedmioletnim Pawłem. Ojciec nie chciał jednak dobrowolnie oddać dzieci. Dziewczynkę udało się odbić, ale chłopiec zniknął. Czy siedmioletni Paweł jest z ojcem? Czy matce uda się odzyskać syna? Tylko na stronach UWAGI! Barbara Barnaś – Vasilev prowadzi dziennik, w którym opisuje swoją dramatyczną walką o dzieci.
Grupa mieszkańców podwarszawskiego Konstancina protestuje przeciwko wytwórni mas bitumicznych czyli popularnego asfaltu. Tylko betonowy płot dzieli wytwórnię asfaltu od dwóch szkół i kompleksu boisk sportowych. Zakład powstał bez konsultacji z mieszkańcami i lekarzem uzdrowiska Konstancin. Wytwórnia powstała legalnie za zgodą władz samorządowych na terenie przeznaczonym na działalność usługową o niskiej uciążliwości. Jednak czy wytwórnia asfaltu może być nieuciążliwa?
„Rodzice NIKOLI uciekli z Białegostoku. Jadą do nas. Musimy pomóc tej rodzinie" - taka wiadomość dotarła do mnie tuz po 20-ej. Dopiero po chwili skojarzyłem o jakiej Nikoli jest mowa. Pierwszy, drugi telefon do ojca dziewczynki. W tle cały czas słychać, krzyki i płacz dzieci.
Majka Jeżowska już od trzydziestu lat króluje na scenie, głównie podczas koncertów dla dzieci. Niewiele osób pamięta, że ma w swoim repertuarze również piosenki dla dorosłych. Jak wygląda życie dziecięcej idolki?
Była programistką, ale ta praca ją wyczerpała i zaczęła szukać odmiany. Postanowiła wrócić na wieś. Opłaciło się, bo odzyskała siły i dostała prestiżową międzynarodową ekologiczną nagrodę.
Zabiła swojego konkubenta ciosem noża w brzuch. Potem przez trzy dni spała w łóżku, obok którego leżały zwłoki. Ciało zabitego nadgryzał pies zabójczyni.
- Odstrzeliła mu część głowy. Oko wypłynęło z oczodołu - mówi Zdzisław Kasprzak, ojciec zamordowanego Sławomira. Po ośmiu latach, policjantom z Centralnego Biura Śledczego udało się wyjaśnić tajemnicze zniknięcie gdańskiego przedsiębiorcy. Aresztowano jego konkubinę, która jest podejrzana o jego zamordowanie a następnie zamurowanie jego zwłok.
W środę UWAGA! wyemitowała reportaż Doroty Pawlak o rosnącej liczbie napadów na tle rasistowskim w Białymstoku. Stanowisko w tej sprawie zajął również Prezydent Białegostoku - Tadeusz Truskolaski. Zobacz zapis rozmowy!
Tylko w maju policja odnotowała w Białymstoku cztery przypadki pobicia czarnoskórych obcokrajowców. Cudzoziemcy studiujący w tym mieście mówią, że z szykanowaniem na tle rasistowskim spotykają się niemal każdego dnia.
Kuba, choć ma tylko pięć lat, został porzucony dwa razy - najpierw przez rodziców biologicznych, potem przez rodzinę zastępczą. Przyczyną jest jego choroba.
- Tomek w dniu zaginięcia miał pięć lat. Przeszłam cierpienie rozłąki, ale do dzisiejszego dnia nie pogodziłam się z tym, że Tomek nie żyje lub się nie znajdzie. To jest taka trauma, na którą nie ma określenia bólu, smutku i rozpaczy – mówi Jolanta Cichowicz, której syn zaginął kilkanaście lat temu. Każdego roku policja odnotowuje około 15 tysięcy zaginięć obywateli polskich w kraju i za granicą. Wśród nich jest około pięciu tysięcy dzieci.
Myśleli, że nikt z nich nie wyjdzie stamtąd żywy. Chcieli zostawić po sobie jakikolwiek ślad. Napisali i zamknęli w butelce list, który zamurowali w betonowej ścianie bunkra.
Wyemitowany w czwartek reportaż o 12-latku prześladowanym i molestowanym przez swoich kolegów wzbudził ogromne emocje. Losem chłopca zainteresowała się Fundacja Dzieci Niczyje i Rzecznik Praw Dziecka. Do redakcji zgłasza się także wiele prywatnych osób, które chciałyby pomóc 12-latkowi. Jednak w tym momencie nie ma możliwości bezpośredniego kontaktowania z chłopcem nawet tych osób, które chciałby go wesprzeć.
- Buntuję się przeciwko złu na świecie. Walczę o wolność, o możliwość wyboru. Moim największym wrogiem jest ludzka bezmyślność. A moją pasją jest graffiti – mówi Dariusz Paczkowski, społecznik, działacz Fundacji Ekologicznej Arka.
Grupa dzieci od miesięcy znęcała się nad swoim 12-letnim kolegą. Bili go. Wokół szyi okręcali drut kolczasty. Zmuszali też chłopca do czynności seksualnych. Jeden z oprawców, nagrał telefonem komórkowym film, który zawiera szokujące pornograficzne sceny. Reporterzy UWAGI! szukali autorów wstrząsającego nagrania. Starali się też dociec, dlaczego ani szkoła, ani pomoc społeczna nie pomogła 12-latkowi…
Tomasz S., podejrzany o udział w aferze łowców skór kupił nieruchomość, zarejestrował firmę, a delegowana przez niego osoba zaczęła oferować rezerwacje dla pensjonariuszy prywatnego domu seniora. Dziś miał się wprowadzić pierwszy rezydent.
Został skazany za zabójstwo przybranej matki. Potem sąd uchylił wyrok, bo uznał, że nie da się udowodnić zbrodni. 25-letni dziś Adam poćwiartował zwłoki na 800 kawałków. Teraz może wyjść na wolność.
Zaczyna się proces w sprawie katastrofy hali w Chorzowie w 2006 r., w której zginęło 65 osób. Jacek J., właściciel firmy, która zaprojektowała halę, jeden z oskarżonych, udzielił tylko jednego wywiadu – UWADZE!
Dorota Williams uprawia zawód, który w Polsce jest mało znany. Jest stylistką telewizyjną. To ona decyduje o tym jak wyglądają i w co są ubrani dziennikarze, aktorzy i prezenterzy.
Wymiany to etyczny, ekologiczny, oszczędny i nienadwyrężający kont bankowych sposób
na odświeżanie garderoby. Idea wymian jest prosta: przynosisz rzeczy, których już nie używasz a w zamian wybierasz sobie inne nic nie płacisz.
Dyrektor legnickiego MOPS-u nie tylko mnożył dyrektorów, ale także brał łapówki. – To może być początek trzęsienia ziemi w legnickich spółkach komunalnych – mówi miejscowy dziennikarz.
Łódzki urzędnik, który pomagał mieszkańcom miasta, wystąpił przeciw swym szefom. Złożył doniesienie do prokuratury, gdyż miał poważne zastrzeżenie dotyczące przetargu. Za jego uczciwość chciano go ukarać zwolnieniem z pracy.
Rozwiązał się jeden z największych komunikacyjnych problemów stołecznych drogowców. Komornik w towarzystwie policji i urzędników miejskich odebrał rodzinie G. część należącej do nich działki. Rodzina G. odmawiając sprzedaży Miastu części swojej posesji, od 22 lat blokowała rozbudowę drogi w stolicy. Właściciele chcieli, by Miasto odkupiło działkę z domem, ale nigdy nie akceptowali propozycji finansowych.