90-letni Zbigniew Kurtycz jest królem polskiej muzyki i najstarszym czynnym zawodowo piosenkarzem. Choć jego wkład w rozwój muzyki powojennej w Polsce jest przeogromny, publiczność pamięta głównie jego największy przebój „Cicha woda brzegi rwie”. Gdy wychodzi na scenę, wciąż potrafi rozbawić i wzruszyć publiczność.
Gdzie uczą się dzieci i wnuki najważniejszych osób w Polsce? Dlaczego byli premierzy, ministrowie, prezydenci miast, dziennikarze i prezesi banków posyłają swoje dzieci do szkoły, w której uczą księża z Opus Dei? Czym różni się ta szkoła od innych znanych i uznanych placówek?
Jestem bardzo podekscytowana. W Internecie na stronie TVN 24 i w radio podano wiadomość, że Todor zgodził się na mediatora. Co prawda, nie mam pojęcia o co w tym wszystkim chodzi, ale najważniejsze, że coś jednak w sprawie powrotu mojego synka się dzieje. Lepsza niepotwierdzona wiadomość niż żadna.
Niepełnosprawna dziewczyna zakochała się w przystojnym młodym mężczyźnie. Mieli dwójkę dzieci. On lubił wypić, lubił bić. Ją i dzieci.
Nie wiem czy jest sens w dalszym prowadzeniu tych zapisków. Dlaczego niektórzy ludzie potrafią być tak okrutni? Mało,że mój mąż niszczy mnie psychicznie, to wciąż znajduje się wielu takich ludzi, którzy potrafią tylko mnie obarczać winą za sytuację w jakiej znalazły się moje dzieci.
Sławomir Idziak jest ceniony w Polsce i w Hollywood. Pracował z najlepszymi reżyserami. Za zdjęcia do filmu "Helikopter w Ogniu" był nominowany do Oskara. Młodsi widzowie mogą podziwiać jego pracę w " Harrym Potterze i Zakonie Feniksa ", gdzie również jest autorem zdjęć .
Zaczyna brakować mi sił. Cały dzień upłynął na czekaniu na wiadomości. I nic,zero. Co mogę jeszcze zrobić?, gdzie zapukać? Dzwonił dziennikarz z pytaniem:co dalej w mojej sprawie? co z Pawełkiem? Co ja robię,aby przyśpieszyć egzekucję wyroku bułgarskiego sądu,czego oczekuję od polskich władz? Oczywiście,że pomocy!!!
Dramatyczne sceny z próby odebrania dzieci bułgarskiemu ojcu przez polską matkę widziała cała Polska. Córka wróciła do matki, syn nadal jest u ojca. Kiedy rodzeństwo znów będzie razem?
Co dalej z rodziną Szukielów okaże się już 16 czerwca; wtedy odbędzie się rozprawa z Sądzie Okręgowym, po której będzie już pewne jaki dalszy los czeka cała rodzinę.
Przez całe przedpołudnie czekałam na jakąkolwiek wiadomość. W końcu dzisiaj już wtorek,a właściwie środa,- patrzę na zegarek - jest pierwsza w nocy,wybory się skończyły,więc nie ma przeszkód ,żeby ktoś zajął się sprawą mojego synka i sprowadził go do nas, do mamy i siostrzyczki.
Prywatne przedszkole miało zapewnić dzieciom komfort i wysoki poziom opieki. Jednak rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Zaniepokojeni rodzice przedszkolaków opowiedzieli UWADZE! o swoich koszmarnych doświadczeniach związanych z pobytem w jednym z poznańskich przedszkoli.
Dorota i Artur Szukielowie dostali od nas i Stowarzyszenia „Damy Radę” bardzo dużo. Wsparcie, pomoc prawną i wiele wskazówek, jak przekonać sąd rodzinny, że czwórka dzieci powinna wrócić do rodzinnego domu.
W połowie maja rodzice posłali 3,5-letnią Nikolinę do sklepu. Jak twierdzą państwo Szukielowie, po chwili mieli do niej dołączyć. Dziecko jednak zginęło. Odnalazło się następnego dnia na pijackiej melinie. Po tym incydencie sąd postanowił zabrać rodzicom Nikolinę oraz trojkę starszych dzieci.
Przeczytałam artykuł w "Agorze" jak radził "forumowicz" (apropos gratuluję źródeł informacyjnych i polotu) i.... muszę przyznać, że mojemu mężowi udało się mnie jeszcze czymś zaskoczyć. Podziwiam jego inwencję twórczą i fantazję desperata. On i jego rodzice posunęli się jednak już trochę za daleko.
"Będziemy walczyć o nasze dzieci. Nie oddamy ich do żadnej placówki. Rodzina zastępcza nigdy nie będzie lepsza, niż rodzina biologiczna" - tymi słowami do swoich racji przekonywali nas rodzice z Białegostoku, którzy w ubiegłym tygodniu skontaktowali się z nami prosząc o pomoc.
Wczoraj w ciągu kilku godzin ukazały się komentarze dotyczące wszystkich moich wpisów na blogu. Nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie fakt, że pochodzą one od dwóch osób i oczywiście wszystkie są negatywne.
Aktor, którego reżyserzy lubią obsadzać w rolach drani. Gra ich tak sugestywnie, że niektórzy z widzów mają go za drania. Ci, którzy go znają mówią o nim – cierpliwy, przychylny innym człowiek.
Dzieci Doroty i Artura ten weekend spędziły w domu dziecka. Dwukrotnie późnym popołudniem rodzice odwiedzili swoją czwórkę.
Dzisiaj odwiedził nas bułgarski Pan Konsul z rodziną. Bardzo sympatyczni ludzie. Obejrzał dom,rozmawiał z Nikoletką, później ze mną. Myślę, że obiektywnie spojrzał i ocenił naszą sytuację bytową, jak również kondycję psychiczną córeczki.
Mój mąż od mojego powrotu do Polski gnębi mnie i moją rodzinę telefonami. Nie dzwoni po to,żeby porozmawiać o naszym problemie, czy poszukać wspólnie jakiegoś rozwiązania. Krzyczy,wyzywa,straszy,że Pawełka nigdy nie zobaczę,a Nikolę i tak mi odbierze.
Wiktorek urodził się zdrowym dzieckiem. W wieku niecałych trzech lat lekarze zdiagnozowali u niego białaczkę. W ciągu 1,5 roku przeszedł siedem chemioterapii, które bardzo wyniszczyły jego organizm. Po wyczerpującym leczeniu choroba nie ustąpiła. Jedynym ratunkiem dla dziecka okazał się przeszczep szpiku kostnego.
W Gorzowie mężczyzna postanowił zareagować i przeciwstawić się agresji neofaszystów. Swojej odwagi o mało nie przypłacił życiem.
Powiększa się grono osób, które chcą pomóc Dorocie, Arturowi i ich dzieciom.
Zaczęły się telefony od bułgarskich dziennikarzy. Są w naszym mieście i koniecznie chcą się z nami spotkać.
Tak o zamordowanym przez siebie mężu swej kochanki mówi Jerzy Skrodziuk. Skazany na 25 lat więzienia, po raz pierwszy mówi o zbrodni, jej przyczynach i o swoich planach na przyszłość.
- Każdemu się to może zdarzyć, gdy w grę wchodzą emocje - mówi skazany za zabójstwo Jerzy Skrodziuk o tym, że z jego ręki zginął mąż jego kochanki. Tutaj obejrzysz niepokazane w wyemitowanym w telewizji reportażu fragmenty rozmowy z Jerzym Skrodziukiem.
Dorota ciągle jest pod wpływem środków uspakajających. Artur już się pogodził, że dzieci są w domu dziecka. Kolejny raz deklaruje, że zrobi wszystko, by jak najszybciej przekonać sąd, by jego dzieci wróciły do domu.
Kolejny dzień czekania. Czemu nikt nic nie robi? Wszyscy mi mówią, że przed wyborami do parlamentu europejskiego nikt się nie będzie wychylał. Bo nacjonaliści są silną frakcja w Bułagarii, a przed wyborami nikt nie chce ryzykować utraty głosów. A co mnie to obchodzi? Dlaczego mój syn ma cierpieć, bo polityka jest na pierwszym miejscu? Na szczęście wybory w niedzielę. Potem już nic nie będzie stało na przeszkodzie, by odzyskać Pawła. Jeszcze kilka dni.
W połowie maja rodzice posłali 3,5-letnią Nikolinę do sklepu. Jak twierdzą, po chwili mieli do niej dołączyć. Dziecko jednak zginęło. Odnalazło się następnego dnia na pijackiej melinie. Po tym incydencie sąd postanowił zabrać rodzicom Nikolinę oraz trojkę starszych dzieci. Do czasu rozprawy o pozbawienie praw rodzicielskich, rodzeństwo miało przebywać w rodzinie zastępczej. Rodzice, chcąc uchronić się przed utratą dzieci, uciekli z Białegostoku. Przyjechali szukać pomocy do Warszawy. Zwrócili się do UWAGI!. Reporter Maciej Wójcik, dzień po dniu opisuje swoje kontakty z rodziną. Czy rodzice zdecydują się wrócić do Białegostoku i oddać dzieci? Co postanowi sąd na rozprawie?
Centrala Zakładu Ubezpieczeń Społecznych stanęła w jednej z bardziej prestiżowych dzielnic stolicy, na warszawskim Żoliborzu. Kosztowała 189 mln zł! ZUS przekonuje jednak, że wydając te pieniądze zaoszczędzi, bo dzięki inwestycji nie będzie musiał wydawać 2 mln zł rocznie na wynajem potrzebnych mu budynków.