Produkcja żywności to potężny biznes dający ogromne zyski. Najważniejszym jej elementem jest ziarno, bez którego nie byłoby roślin, którymi żywią się zwierzęta hodowlane. To właśnie produkcja genetycznie modyfikowanych nasion przynosi miliardowe zyski kilku firmom, które budowały potęgę w branży chemicznej. Dziś zarabiają na biotechnologii. Liderem w tej branży jest amerykański koncern Monsanto, do którego należy około 90 proc. upraw GMO na całym świecie. W przeszłości firma produkowała środki chemiczne używane między innymi podczas wojny w Wietnamie, sztuczny hormon dla krów wycofany z wielu krajów. Niektóre badania dowiodły, że te środki są szkodliwe dla zdrowia. Dziś Monsanto jest liderem w produkcji środka ochrony roślin – Roundup. -Roundup jest tzw. preparatem totalny. Niszczy wszelką zieloną roślinność. Bez Roundupu rolnik dzisiaj nie potrafi dać sobie rady z perzem, podstawowym chwastem – mówi Adam Koryzna, rolnik, prezes stowarzyszenia „Koalicja Na Rzecz Nowoczesnego Rolnictwa”. Adam Koryzna jest współwłaścicielem jednej z największych firm na opolszczyźnie, handlującej nasionami i środkami ochrony roślin. Zarządza ogromnym, rodzinnym gospodarstwem rolnym. - GMO jest szansą dla rolników, którzy chcą sprostać wymaganiom współczesnego rolnictwa. Konsumenci chcą mieć tanią i zdrową żywność, a jednocześnie, żeby środowiska nie obciążać chemią. I świat wymyśli modyfikację genetyczną, coś, co zastępuje chemię - tłumaczy Adam Koryzna. Obraz rolnictwa bez chemii roztaczają zwolennicy biotechnologii w rolnictwie. Producenci nasion kuszą rolników uprawami bez chwastów, ogromnymi zbiorami i dobrobytem. Te same firmy produkują też środki chemiczne do ochrony roślin. Być może dlatego dyskretnie pomijają fakt, że najwięcej upraw genetycznie modyfikowanych to rośliny odporne na silny środek chemiczny Roundup. W Caen, w północnej Francji, mieści się uniwersytet, gdzie badano wpływ tego najbardziej powszechnego hericydu na zdrowie. - Podczas badań stwierdziliśmy, że Roundup należy do głównych substancji skażających wodę i żywność. Badamy minimalne dawki Roundupu. Dokładnie takie, jak w produktach spożywczych, zawierających GMO. W badaniach okazało się, że Roundup, w bardzo małym stężeniu – takim jak występuje w GMO – a nawet 800 razy mniejszym, zabija komórki człowieka w krótkim czasie: 2-3 dni. W jeszcze mniejszym stężeniu Roundup zaburzał system hormonalny, blokując wydzielanie hormonów płciowych w komórkach, jak też samo działanie tych hormonów w komórkach. To bardzo ważne, bo hormony te mają kluczowe znaczenie dla płodu ludzkiego. Bez nich nie jest możliwe ukształtowanie się narządów płciowych noworodka. Roundup zaburza przebieg ciąży i powoduje poronienia - mówi Gilles-Eric Seralini, biolog molekularny, Uniwersytet w Caen. - Roundup stosuję do desykacji (osuszania) rzepaku, pszenicy. Rocznie zużywam go ok. 500 litrów – mówi Dariusz Matuszek, polski rolnik. O popularności tego środka chemicznego decyduje jego skuteczność a także cenna dla kupujących informacja o szybkim rozkładzie w środowisku naturalnym. To środek łatwo dostępny. Właściciele ogródków działkowych mogą go kupić niemal w każdym sklepie ogrodniczym. - Roundup nie jest biodegradowalny i może pozostawać nawet rok w glebie i w wodzie. W USA od lat nie można określać Roundupu jako biodegradowalnego, ponieważ Monsanto przegrało w tej kwestii sprawę sądową. Następnie Monsanto przegrało sprawę przed sądem francuskim, który stwierdził, że Roundup jest toksyczny – mówi Gilles-Eric Seralini, biolog molekularny, Uniwersytet w Caen. Dlaczego Departament Hodowli Roślin i Środków Ochrony pozwala, by firma wmawiała ludziom, że ten herbicyd jest bezpieczny dla środowiska? Przez trzy miesiące od rozmowy na ten temat z dziennikarzami UWAGI!, urzędnicy nic nie zrobili w tej sprawie. Klienci wciąż wierzyli, że kupują preparat do zwalczania chwastów bezpieczny dla środowiska. Dlaczego zbagatelizowano tak poważną sprawę? - Produkt ten może być wprowadzany do obrotu, ale bez informacji, że ulega biodegradacji – przyznała Małgorzata Surawska, Departament Hodowli i Ochrony Roślin Ministerstwo Rolnictwa. Po interwencji reporterów inspekcja ochrony roślin ukarała firmę jedynie 300 zł mandatem i zmusiła do zmiany etykiety. We Francji, za wprowadzanie klientów w błąd, sąd ukarał dystrybutora Roundupu 15 tysiącami euro kary.