- Tak naprawdę to jest czeski film. Nikt nic nie wie. Są pewne ogólne dane dotyczące wydanych licencji na autobusy. Ale autobus, to jest pojazd zabierający powyżej dziewięciu osób na swój pokład - mówi Adrain Furgalski, Zespół Doradców Ekonomicznych „TOR”. Główny urząd statystyczny zalicza busy do kategorii autobusów i podaje, że tych zarejestrowano ponad 95 tysięcy. Ministerstwo Infrastruktury natomiast twierdzi, że autobusów przewożących pasażerów tylko po Polsce jest ponad 60 tysięcy. Na dodatek wiele busów, szczególnie tych jeżdżących na krótkich trasach, w niczym nie przypomina pojazdów przeznaczonych do przewozu ludzi. Licencje na przewozy busami wydają urzędy marszałkowskie. Trzeba tylko złożyć odpowiednie dokumenty. - Potrzebne jest zaświadczenie o wpisie firmy do ewidencji, REGON, NIP, zaświadczenie o niekaralności, zabezpieczenie finansowe, certyfikat kompetencji zawodowych – mówi urzędniczka. Aby otrzymać certyfikat, trzeba zdać egzamin w Instytucie Transportu Samochodowego. Ale żeby mieć taki certyfikat w firmie, już wcale nie trzeba zdawać egzaminu. Oferty fikcyjnego zatrudnienia osoby z certyfikatem można bez problemu znaleźć w internecie. - Jeżeli będzie sobie pan radzić w zupełności sam, to nawet nie musimy się kontaktować. Jedynie faktury potwierdzają co miesiąc fakt zarządzania. Pan dostaje licencję na firmę na pięć lat. W momencie uzyskania tej licencji, nikogo nie obchodzi już reszta – powiedziała osoba posiadająca certyfikat. Kontrole Inspekcji Transportu Drogowego pokazują, że busy to często pojazdy, które nie nadają się do przewozu osób. - Są to pojazdy, które w większości zostały zaadaptowane z samochodów ciężarowych. W praktyce oznacza to, że ten pojazd jest nieprzewidywalny, mniej bezpieczny w prowadzeniu. Wszelkiego rodzaju układy – kierowniczy, hamulcowy - mają wtedy dużo mniejszą skuteczność działania – tłumaczy Mariusz Szabała, Inspekcja Transportu Drogowego w Lublinie. Inspektorzy wykazali, że pojazdy po przeróbce często są dużo cięższe niż to zapisano w dowodach rejestracyjnych. Według szacunków, większość firm przewożących ludzi to małe rodzinne firmy, które posiadają dwa, trzy busy. Łatwość uzyskania koncesji powoduje, że jest ich bardzo dużo. W walce o klienta, właściciele firm i pracujący w nich kierowcy łamią przepisy. Dlaczego więc pasażerowie wybierają busy? Można to łatwo prześledzić na przykładzie przewozów z Lublina. Busy są najszybsze i tanie. Z rozkładu wynika, że bus pokunuje tę trasę w dwie godziny i 30 minut. - Żeby przejechać te trasę w 2,5 godziny należy przede wszystkim złamać przepisy ruchu drogowego – mówi Mariusz Szabała, Inspekcja Transportu Drogowego w Lublinie. Ten pośpiech to pogoń za oszczędnościami. Kierowca może pracować 10 godzin dziennie. Tak skonstruowany rozkład pozawala mu pokonać trasę Warszawa - Lublin cztery razy dziennie. Gdyby jechał zgodnie z przepisami, mógłby wykonać trzy kursy. - To jest gra ryzykowna. Busy są przeładowane. Kierowca się śpieszy, bo chce szybciej obrócić. Każdy pasażer na krótkich trasach to jest 3 – 5 zł, na dłuższych kilkadziesiąt. Ciśnie go też właściciel. W sumie mamy wielką pogoń za pieniądzem – uważa Adrian Furgalski, Zespół Doradców Ekonomicznych „TOR”. Po głośnym wypadku w Nowym Mieście, w którym zginęło 18 osób, Inspekcja Transportu Drogowego rozpoczęła zmasowaną kontrolę busów. Jednak sami inspektorzy przyznają, że kary, które mogą nakładać na kierowców przepełnionych busów, są zbyt niskie. - Czy ten kierowca będzie przewozić jeden, dwóch czy 22 pasażerów za dużo, kwota mandatu jest taka sama i wynosi 100 zł – mówi Mariusz Szabała, Inspekcja Transportu Drogowego w Lublinie.