Podziemie branży beauty i 30-latka, która na pomoc czekała zbyt długo [PODSUMOWANIE TYGODNIA]

Podziemie branży beauty i 30-latka, która na pomoc czekała zbyt długo [PODSUMOWANIE TYGODNIA]
Podziemie branży beauty i 30-latka, która na pomoc czekała zbyt długo [PODSUMOWANIE TYGODNIA]

Ciemna strona nielegalnych zabiegów medycyny estetycznej w Polsce oraz śmierć 30-letniej Patrycji, która na karetkę zamiast 30 minut czekała aż 2 godziny - to reportaże Uwagi! z poprzedniego tygodnia, na które nasza prowadząca i reporterka Daria Górka chciałaby zwrócić Państwa uwagę.

Wszystkie reportaże można znaleźć na naszej stronie internetowej.

Ciemna strona nielegalnych zabiegów medycyny estetycznej

Z zabiegów z wykorzystaniem m.in. botoksu korzysta w Polsce około 600 tysięcy osób rocznie. Masowo powstają kolejne, praktycznie niekontrolowane przez nikogo, salony urody oferujące tego rodzaju zabiegi. Sprawdziliśmy, jak wygląda ciemna strona nielegalnych zabiegów medycyny estetycznej w Polsce.

- Powikłań jest bardzo dużo. A pacjentki z powikłaniami, tak naprawdę są potem leczone w ramach publicznej służby zdrowia, więc idzie to z publicznych środków – zaznacza Aldona Stachura, chirurg plastyczny i biegła sądowa.

Historie naszych bohaterek pokazują, że poddanie się zabiegowi medycyny estetycznej u osoby, która nie ma do tego odpowiednich uprawnień, może skończyć się poważnymi konsekwencjami.

Ciemna strona nielegalnych zabiegów medycyny estetycznej. „Potem pacjentki leczone są z publicznych pieniędzy”
Ciemna strona nielegalnych zabiegów medycyny estetycznej. „Potem pacjentki leczone są z publicznych pieniędzy”
Chciały poprawić urodę, zostały oszpecone. Sprawdziliśmy, jak wygląda ciemna strona nielegalnych zabiegów medycyny estetycznej w Polsce.

Mijały cenne minuty, a Patrycja wciąż czekała na karetkę

30-letnia Patrycja z rozległym udarem czekała, by ze szpitala w Świdnicy przewieziono ją do innej placówki, gdzie zajęliby się nią neurochirurdzy. Co zadziałało nie tak, że młodej kobiety nie udało się uratować?

30-letnia Patrycja straciła przytomność w domu tuż po 21. Przed 22, jak twierdzi jej ojciec, pogotowie z podejrzeniem udaru zawiozło ją do świdnickiego szpitala powiatowego. Badanie głowy tomografem potwierdziło u dziewczyny rozległy udar. Wymagała pilnej interwencji neurochirurga. Dlatego zapadła decyzja, by przewieźć ją do szpitala w Wałbrzychu. Jednak żadnej wolnej karetki nie było. Zrozpaczony ojciec dziewczyny dzwonił na 112 i do prywatnych firm medycznych, ale bezskutecznie.

- Mam żal o to, że nie dali córce szansy, żeby mogła żyć. Ten system jest beznadziejny, to normalnie nie funkcjonuje, to jest absurd – mówi zrozpaczony ojciec pani Patrycji. I dodaje: - Chciałbym, żeby śmierć mojej córki nie poszła nadaremno. To, co się wydarzyło nie jest normalne. Ona powinna żyć.

Mijały cenne minuty, a Patrycja wciąż czekała na karetkę. „Nie dali jej szansy. Ona powinna żyć”
Mijały cenne minuty, a Patrycja wciąż czekała na karetkę. „Nie dali jej szansy. Ona powinna żyć”
30-letnia Patrycja z rozległym udarem czekała, by ze szpitala w Świdnicy przewieziono ją do innej placówki, gdzie zajęliby się nią neurochirurdzy. Co zadziałało nie tak, że młodej kobiety nie udało się uratować?
podziel się:

Pozostałe wiadomości