„Podejrzanej Monice J. zarzucono współdziałanie w popełnieniu przestępstwa oszustwa polegającego na doprowadzeniu szeregu osób do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie przekraczającej 112 milionów złotych, poprzez wprowadzenie tych osób w błąd co do okoliczności mających znaczenie dla zawarcia umowy w aplikacji mobilnej Cinkciarz.pl., w tym co do faktycznego przeznaczenia środków finansowych, pozyskanych od pokrzywdzonych w ramach internetowej wymiany walut oraz z usług płatniczych i finansowania z tych środków, między innymi, działalności operacyjnej spółek wchodzących w skład Grupy Kapitałowej Conotoxia Holding”, podano w komunikacie Prokuratury Regionalnej w Poznaniu.
Jak podaje prokuratura, Monika J. przesłuchana w charakterze podejrzanej, przyznała się do popełnienia zarzuconego jej czynu i złożyła w sprawie obszerne wyjaśnienia.
Prokurator zdecydował też o uzupełnieniu wobec podejrzanego Marcina P. dotychczasowych zarzutów, poprzez przyjęcie, iż podejrzany doprowadził szereg osób do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie przekraczającej 112 milionów złotych. Z udziałem Marcina P., prezesa zarządu Cinkciarz.pl sp. z o.o. dotychczas nie wykonano czynności procesowych, z uwagi na fakt przebywania podejrzanego poza granicami kraju.
Jak informują śledczy sprawa jest rozwojowa.
Tysiące poszkodowanych klientów kantoru
O kłopotach grupy kapitałowej, do której należy wirtualny kantor, zrobiło się głośno w październiku, kiedy to Komisja Nadzoru Finansowego zabroniła działalności jednej ze spółek z tej grupy.
Tysiące poszkodowanych klientów internetowego kantoru wymiany walut. Część osób obawia się, że straciła oszczędności życia. Gdzie są pieniądze klientów?
Pod koniec grudnia w Uwadze! pokazaliśmy historie klientów, którzy czują się poszkodowani przez kantor.
- Przelew poszedł 4 listopada. Było to 2200 euro, to dla nas bardzo dużo pieniędzy, bo szło to na spłaty kredytów. Niestety, musieliśmy wziąć dodatkową pożyczkę, żeby spłacić to zadłużenie. Nakręciło nam to tylko spiralę zadłużenia. Frustracja wśród ludzi jest bardzo duża – mówiła pani Wioletta.
Właściciel przekonywał, że to właśnie przez decyzję KNF-u firma ma obecnie opóźnienia w przelewach zwrotnych do klientów.
Niestety, po naszym reportażu żaden z naszych bohaterów nie dostał oczekiwanych pieniędzy.
Autor: wg