Sąd zastosował wobec Roberta G., członka zarządu Cinkciarz.pl, tymczasowy areszt na trzy miesiące. Historie poszkodowanych przez internetowy kantor pokazywaliśmy kilka miesięcy temu w Uwadze!
„Podejrzanemu zarzucono współdziałanie w popełnieniu przestępstwa oszustwa polegającego na doprowadzeniu szeregu osób do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie przekraczającej 49 milionów złotych poprzez wprowadzenie tych osób w błąd co do okoliczności mających znaczenie dla zawarcia umowy w aplikacji mobilnej Cinkciarz.pl., w tym co do faktycznego przeznaczenia środków finansowych, pozyskanych od pokrzywdzonych w ramach internetowej wymiany walut oraz z usług płatniczych i finansowania z tych środków, między innymi, działalności operacyjnej spółek wchodzących w skład Grupy Kapitałowej Conotoxia Holding”, podała w komunikacie Prokuratura Regionalna w Poznaniu.
Robert G. nie przyznał się do popełnienia zarzuconego mu czynu i złożył wyjaśnienia.
W sprawie prowadzone jest śledztwo także wobec Marcina P., prezesa zarządu Cinkciarz.pl sp. z o.o., który ma przebywać poza granicami kraju. Śledczy informują, że sprawa ma charakter rozwojowy.
Tysiące poszkodowanych klientów kantoru
O kłopotach grupy kapitałowej, do której należy wirtualny kantor, zrobiło się głośno w październiku, kiedy to Komisja Nadzoru Finansowego zabroniła działalności jednej ze spółek z tej grupy.
Pod koniec grudnia w Uwadze! pokazaliśmy historie klientów, którzy czują się poszkodowani przez kantor.
- Przelew poszedł 4 listopada. Było to 2200 euro, to dla nas bardzo dużo pieniędzy, bo szło to na spłaty kredytów. Niestety, musieliśmy wziąć dodatkową pożyczkę, żeby spłacić to zadłużenie. Nakręciło nam to tylko spiralę zadłużenia. Frustracja wśród ludzi jest bardzo duża – mówiła pani Wioletta.
Właściciel przekonywał, że to właśnie przez decyzję KNF-u firma ma obecnie opóźnienia w przelewach zwrotnych do klientów.
Niestety, po naszym reportażu żaden z naszych bohaterów nie dostał oczekiwanych pieniędzy.
Autor: wg