Z impetem wjechała w 10-letniego Filipa na przejściu dla pieszych. W końcu zapadł wyrok

Z impetem wjechała w 10-letniego Filipa na przejściu dla pieszych. W końcu zapadł wyrok
10-latek został potrącony na pasach na oczach matki
Pani Anna widziała moment, gdy jej 10-letni syn został potrącony na przejściu dla pieszych. Stała wtedy po drugiej stronie ulicy. W chłopca z impetem wjechał samochód prowadzony przez 62-letnią wtedy Annę Sz. W sprawie w końcu zapadł wyrok.

Do wypadku doszło w grudniu 2022 roku w Redzie. 10-letni Filip został potrącony przez 62-letnią wtedy kobietę. Jak ustalili biegli, mimo że inne samochody zatrzymały się przed przejściem, kobieta jadąca lewym pasem, nie zahamowała i uderzyła w chłopca. Świadkiem wszystkiego była mama Filipa. Jak opowiadała w materiale Uwagi!, chłopiec zatrzymał się przed pasami, poczekał aż samochody zahamują i dopiero wtedy wszedł na przejście. Niestety, jedno z aut się nie zatrzymało.

10-latek został potrącony na pasach na oczach matki. Kierująca miała we krwi substancje psychotropowe
10-latek został potrącony na pasach na oczach matki. Kierująca miała we krwi substancje psychotropowe
10-letni Filip został potrącony na oczach matki, która stała po drugiej stronie ulicy. Chłopiec zmarł w szpitalu. 62-letnia kierująca miała we krwi substancje psychotropowe. Nie została tymczasowo aresztowana, bo tłumaczyła śledczym, że ma klaustrofobię. Dlaczego prokuratura zawiesiła postępowanie?

Po wypadku Filip w bardzo ciężkim stanie trafił do szpitala. Mimo kilkudniowej walki o jego życie, nie udało się go uratować. 10-latek zmarł.

Badania toksykologiczne wykonane po wypadku ujawniły, ze Anna Sz. miała we krwi duże stężenia czterech silnych substancji przeciwbólowych, uspokajających i psychotropowych o działaniu podobnym do alkoholu.

Długa droga do aktu oskarżenia

Jak alarmowaliśmy w reportażu Uwagi! w 2023 roku, mama Filipa obawiała się, że kobieta, która śmiertelnie potrąciła jej syna, nie odpowie za swój czyn. W 2023 roku, mimo zebranych w sprawie dowodów, prokuratura zamiast sporządzić i skierować do sądu akt oskarżenia zawiesiła postępowanie. Przyczyną takiej decyzji były zeznania sprawczyni.

Podczas śledztwa Anna Sz. kilkukrotnie zmieniała swoje zeznania. Najpierw przekonywała, że ma klaustrofobię i z tego powodu nie może być aresztowana. Potem swój stan podczas wypadku tłumaczyła zdenerwowaniem. Zeznała, że ma częste konflikty z mężem i dlatego zażywa środki uspokajające.

Po wykryciu w jej organizmie substancji psychotropowych, zaczęła z kolei tłumaczyć, że wzięła je dopiero po wypadku. Dodała, że tabletkę otrzymała kilka miesięcy wcześniej od koleżanki z Australii. W związku z tym prokuratura skierowała wniosek o wykonanie czynności w ramach międzynarodowej pomocy prawnej do jednostki konsularnej na terenie Australii.

- Jest to czynność związana z wnioskiem, jaki złożył w tej sprawie obrońca podejrzanej - tłumaczyła Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Anna Sz. usłyszała wyrok

Akt oskarżenie ostatecznie trafił jednak do sądu, a w tym tygodniu zapadł wyrok. Anna Sz. była oskarżona o umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym oraz prowadzenie pojazdu pod wpływem środków działających podobnie do alkoholu. Anna Sz. przyznała się do potrącenie chłopca, ale nie do tego, że prowadziła pod wpływem substancji odurzającej. Tłumaczyła, że środek przyjęła dopiero po spowodowaniu wypadku.

Sąd Rejonowy w Wejherowie nie dał wiary w te tłumaczenia i skazał kobietę. Podkreślono, że na ulotce leków widniało ostrzeżenie o zakazie prowadzenia pojazdów po zażyciu środków.

Ostatecznie Anna Sz. została skazana na 7 lat więzienia oraz dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Kobieta została również zobowiązana do zapłacenie 50 tys. złotych zadośćuczynienia rodzinie Filipa oraz do pokrycia kosztów sądowych. Wyrok nie jest prawomocny.

podziel się:

Pozostałe wiadomości