Damian D., który zawinął w dywan ciało koleżanki i woził w samochodzie, został zatrzymany

Zawinął martwą koleżankę w dywan i woził w samochodzie. Dlaczego Damian D. jest na wolności?
Dlaczego Damian D. jest na wolności?
Wracamy do sprawy Damiana D., który woził ciało swojej koleżanki w bagażniku. Mężczyzna został w niedzielę zatrzymany, podaje olsztyńska prokuratura.

Mężczyźnie postawiono łącznie 10 zarzutów, m.in. groźby karalne, uszkodzenie mienia, uszkodzenie ciała, rozbój. Prokurator Rejonowa Olsztyn-Północ skierowała sprawę do sądu, który zdecydował o trzymiesięcznym tymczasowym areszcie, poinformował naszą redakcję rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie. 

To postępowanie nie ma jednak związku ze sprawą młodej kobiety, której ciało Damian D. woził w bagażniku.

Młoda kobieta zawinięta w dywan

Przypomnijmy; o Damianie D. zrobiło się głośno ponad dwa lata temu. W areszcie nadano mu pseudonim "Aladyn", po tym, jak ciało swojej znajomej Natalii ukrył w dywanie.

Zawinął martwą koleżankę w dywan i woził w samochodzie. Dlaczego Damian D. jest na wolności?
Zawinął martwą koleżankę w dywan i woził w samochodzie. Dlaczego Damian D. jest na wolności?
Zawinął swoją niedającą oznak życia koleżankę w dywan i woził w bagażniku swojego samochodu. Mimo to Damian D. jest na wolności. Według naszych rozmówców mężczyzna jest agresywny i niebezpieczny.

- Opowiadał, jak to wtedy było. Mówił, że obudził się obok Natalii i ona już nie żyła. Nie udzielił jej pierwszej pomocy. Mówił o tym, że spanikował. Pierwsze, co zrobił, to zawinął ją w dywan i schował u siebie w samochodzie – opowiadała Anna, była partnerka D.

Po odnalezieniu zwłok Natalii, Damian D. został aresztowany i przedstawiono mu zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci i zbezczeszczenia zwłok.

Damian D. mimo wniosku o przedłużenie aresztu złożonego przez prokuraturę, wyszedł na wolność. Sprawa ciągnie się ze względu na pracę powołanych w sprawie biegłych.

Areszt ma związek z innymi sprawami, o których opowiedzieliśmy w naszym reportażu.

Chodzi m.in. o agresywne i dziwne zachowania D.

- Krzyczał „Zaraz ci zaj…” Był cały spocony, podskakiwał. Był czerwony, miał czerwone oczy, zaciśniętą szczękę. Zachowywał się irracjonalnie – opowiadała o jednej z sytuacji nasza rozmówczyni.

Damian D., jak mówił jego były kolega, w lipcu miał napaść go na stacji benzynowej.

- Złapał dystrybutor i całego mnie oblał benzyną. Kompletnie nic nie widziałem na lewe oko. Poszedłem je przemyć. Nie pomyślałem, że on może zaraz "skakać" do mojej kobiety. Na filmiku widać, jak ubliżał i wyzywał. Straciliśmy dziecko, podejrzewam, że przez tę sytuację – opowiadał Krzysztof.

podziel się:

Pozostałe wiadomości