W październiku UWAGA! emitowała reportaż o firmie, która proponuje starszym osobom kupno lampy leczniczej. Przypomnijmy, że pracownicy Biomedico rozdawali ulotki po mszy przed kościołem. Zapraszali na spotkania, gdzie zachwalali walory wszystkoleczącego urządzenia. - Na spotkaniu dowiedziałam się, że mam trzecie oko i jak będę się nagrzewała na czole, to wróci mi pamięć i będę się lepiej czuła – mówi Krystyna Włodarczyk. Reporterzy UWAGI! dotarli do byłej pracownicy firmy Biomedico. - Pracowaliśmy w teamach – mówi była pracownicy – W każdym teamie jest jeden prezenter i do niego podporządkowane są cztery osoby. To, co oni robią, to jest chore. Uczono nas, żeby krzyczeć na tych ludzi, żeby uświadomić im, że bez tego urządzenia nie będą mogli już dalej żyć. Zasada była taka, aby jak najwięcej sprzedać. Żeby była z tego największa kasa. Pracownicy firmy często przedstawiali się jako lekarze, bądź pracownicy służby zdrowia. - Musieliśmy chodzić w białych fartuchach, to wzbudza zaufanie. Ale w teamie nie ma żadnego lekarza. Konsultant, na którego powołują się pracownicy firmy, to student akademii medycznej – mówi była pracownica. Dlaczego pracownicy firmy szukali swoich klientów w kościołach? - To miejsce pomagało nam z zdobyciu zaufania, choć to była bujda na resorach – mówi informatorka. Szefowie firmy umówili się z dziennikarzami na spotkanie, ale z niewiadomych przyczyn odwołali je. Firma Biomedico została założona 17 miesięcy temu przez 32-letniego Pawła W. i 27-letniego Marcina W. Jak wynika z wpisu w Krajowym Rejestrze Sądowym, firma, oprócz sprzedaży cudownych lamp, może prowadzić szereg innych działalności. Może zajmować się obrotem danymi osobowymi, sprzedażą detaliczną mebli, transportem drogowym, sprzedażą nieruchomości, zarządzaniem nieruchomościami, wynajmem samochodów, tłumaczeniami, pośrednictwem finansowym. Zobacz poprzedni reportaż:Nabierają starszych ludzi