Dwulatka musi być operowana we Włoszech. „Inaczej Julka po prostu się udusi”

TVN UWAGA! 4968392
TVN UWAGA! 4968392
Julka miała wrócić z rodzicami do domu już na drugi dzień po porodzie. Jednak lekarze wykryli w jej sercu poważną wadę. Jeśli dziewczynka nie zostanie zoperowana, po prostu się udusi. Lekarze w Polsce nie chcą pojąć się operacji. Jedyna nadzieją jest zabieg w szpitalu we Włoszech.

Julka Krela urodziła się dwa tygodnie przed terminem. Poród nie był łatwy. Dziewczynka przyszła na świat dwukrotnie owinięta pępowiną. Płakać zaczęła dopiero po dłuższej chwili.

Diagnoza jak grom z jasnego nieba

„Była bardzo sina wręcz fioletowa, pomyślałam, że to normalne, była jeszcze nieumyta po porodzie, ale i tak dla mnie była najpiękniejszą istotką na świecie” – pisze pani Dorota, mama Julki.

Podczas karmienia matka zauważyła jednak, że Julka bardzo ciężko oddycha. Zamiast do domu, rodzice pojechali z Julką do Śląskiego Centrum Chorób Sercaw Zabrzu. Najpierw stwierdzono szmery w sercu dziewczynki, kilka miesięcy później postawiono diagnozę.

TVN UWAGA! 4968390
TVN UWAGA! 4968390

- Okazało się, że córeczka ma skrajną postać zespołu Fallota, wrodzonej wady serca. To było dla nas jak grom z jasnego nieba – mówi ojciec dziewczynki Jarosław Krela.

Zwyrodnienie u Julki zalicza się do wad siniczych, ponieważ ma charakterystyczny objaw – sinienie. Na razie ten kolor pojawia się tylko, gdy dwulatka jest zmęczona.

- Teraz sinieją tylko kąciki ust, okolice oczu. Jeśli wada nie zostanie usunięta, Julka po prostu się udusi – przyznaje pan Jarosław.

Problem mogłaby rozwiązać operacja. Niestety w Polsce nikt nie chciał się jej podjąć. Przy tak poważnej wadzie serca, jaką ma Julka, ryzyko tego, że operacja zakończy się niepowodzeniem sięga 70 procent.

Nadzieja dla Julki jest we Włoszech

- Poinformowano nas, że we Włoszech jest lekarz, który specjalizuje się w takich operacjach. To profesor Adriano Carotti. Lekarze ze szpitala w Zabrzu próbowali się skontaktować z włoskim specjalistą, ale odpowiedzi nie było przez rok. Wtedy postanowiliśmy wziąć sprawy w swoje ręce – opowiada ojciec Julki.

Rodzice dziewczynki sami napisali do szpitala, w którym pracuje włoski profesor. Wszyscy byli zaskoczeni, gdy prof. Carotti odpowiedział. Zlecił rodzicom wykonanie kolejnych badań, a gdy je przeanalizował, podjął decyzję. Zgodził się zoperować serce Julki.

- Profesor Carotti zgodził się wykonać operację. Dodał, że musimy działać szybko. Tego typu operacje powinno wykonywać się przed skończeniem 6 miesiąca życia. Im Julka jest starsza, tym szanse mniejsze, bo może dojść do obstrukcji płuc – mówi ojciec.

TVN UWAGA! 4968391
TVN UWAGA! 4968391

Cena prywatnego zabiegu przekracza możliwości finansowe rodziców Julki, ale nie zniechęca ich do walki. Operację w klinice we Włoszech wyceniono na 29 tys. euro, czyli 130 tysięcy złotych. Rodzice zwrócili się o pomoc m.in. do Fundacji „Mam Serce”. Zorganizowano zbiórkę pieniędzy. Więcej informacji można znaleźć tutaj >

- Na razie Julka ma się dobrze. W ogóle nie widać po niej choroby – jest roześmiana, radosna. Niestety, sytuacja może zmienić się diametralnie w zaledwie kilka tygodni. Ścigamy się z czasem – dodaje ojciec.

podziel się:

Pozostałe wiadomości