Poszkodowana, Beata Stępień, nauczycielka wychowania fizycznego, do dziś odczuwa skutki zdarzenia. W listopadzie 2009 roku, przechodząc na zielonym świetle, została potrącona przez samochód. Według Prokuratury Rejonowej w Mysłowicach kierowcą była pracująca wówczas w śląskiej policji aspirant Anna K. Śledczy ustalili, że po potrąceniu Beaty Stępień nie zatrzymała się i nie udzieliła jej pomocy. Świadkowie wypadku zapamiętali, że w Beatę Stępień wjechało Audi A4, które rozbiło też kilka znaków drogowych i zgubiło tablice rejestracyjną. Właścicielkę samochodu zatrzymano dopiero kilkanaście godzin później w domu krewnej. W samochodzie panował bałagan, znaleziono tam też wymiociny. Czy policjantka prowadziła po pijanemu? Tego prokuraturze nie udało się ustalić, gdyż zatrzymano ją zbyt późno by przeprowadzić badania. Anna K., zeznała, że tego dnia piła alkohol, ale samochód prowadziła jej koleżanka, Iwona M., była policjantka. Iwona M. potwierdziła te zeznania, jednak nie przyznała się do spowodowania wypadku. Twierdzi, że w rejonie przejścia dla pieszych uderzyła w barierkę lub chodnik. Jednak biegli, powołani przez prokuraturę ustalili, że samochód uderzył w człowieka a nie w barierkę. Z kolei informatycy stwierdzili, że tuż po wypadku obie kobiety kilka razy rozmawiały telefonicznie. Logowały się w tym czasie w innych stacjach bazowych, a odległość między rozmawiającymi wyniosła co najmniej dwa kilometry. Nie mogły. Beata Stępień nadal nie odzyskała pełnej sprawności. Obrażenia po wypadku uniemożliwiają jej pracę w szkole. Miała skomplikowane złamanie nogi, pęknięty bark i rozbitą głowę. Wciąż przechodzi rehabilitację. -Ten wypadek odmienił całe moje życie. Zrobił ze mnie kalekę, niepełnowartościowego nauczyciela. Dopiero niedawno, po przeszło trzech latach usunięto mi z nogi 14 śrub, które ją zespalały. (…) Prawdę mówiąc, to nie jestem tylko ograniczona fizycznie, ale również finansowo. Kiedyś mogłam sobie dorobić na jakiś obozach czy zimowiskach, zawsze ten grosz wpadł i był przydatny. Teraz nie mogę podjąć takiego działania, bo nie byłabym w pełni sprawna i dyspozycyjna – powiedziała dziennikarzom Uwagi! Dzisiejszy wyrok sądu jest nieprawomocny. Anna K. w zeszłym roku została zwolniona z pracy. Zgodnie z ustawą o policji, jeśli na funkcjonariuszu ciążą zarzuty prokuratorskie, które nie ustępują po 12 miesiącach, można go zwolnić z pracy. Zobacz reportaż UWAGI! na ten temat:Policjantka uciekła z miejsca wypadku?