Przejęcie Ministerstwa Sprawiedliwości przez ukraińskich aktywistów „Spilnej Sprawy” (Wspólnej Sprawy). 26 stycznia 2014, Kijów, ul. Khreschatyk. Godz. 22:35. Przed budynkiem Rady Miejskiej, który jest obecnie jedną z kwater głównych aktywistów Euro-Majdanu, powoli zaczynają gromadzić się ludzie. Nie jest to jednak zwykłe, przypadkowe zgromadzenie. Bardziej zaczyna przypominać zbiórkę oddziału przygotowującego się do akcji. Zdradza ich zdyscyplinowanie i zorganizowanie, tak odmienne od chaosu, który zdaje się panować na Majdanie Niezależności. Nagle pada hasło ”Idiem !” i grupa ponad 100 opancerzonych w prowizoryczne zbroje, zamaskowanych i uzbrojonych w pałki i metalowe pręty mężczyzn rusza w kierunku nieznanego im jeszcze celu. Wchodzę między nich, pytam, dokąd zmierzają, ale w odpowiedzi słyszę, że nie wiedzą. Idą tam, dokąd prowadzi ich dowódca. Informacja o planowym celu ataku, nie może w żadnym wypadku dotrzeć do sił rządowych, które mogłyby przygotować się na jego odparcie. Wszystko utrzymywane jest w tajemnicy, aż do ostatniej chwili. ”Chwała Ukrainie !” - wykrzykują inspirowani przez dowodzącego nimi mężczyznę. Pada rozkaz ”W lewo!”. Oddział posłusznie skręca i rozpoczyna atak na Ministerstwo. Wyłamują drzwi, wyrywają kraty w oknach, nie napotykając żadnego oporu. Chóralnie krzycząc ”Ukraina !” wdzierają się do środka. Przejęli budynek, jednak to dopiero początek. Momentalnie rozpoczynają przygotowania do jego obrony. Ze wszystkich pięter zrzucane są węże strażackie, które wyprowadzane są od razu do głównego wejścia. Pada hasło ”Dawaj wodu, Dawaj !” - węże napełniają się wodą. ”Broń”, która ma posłużyć do odparcia ataku, jest sprawdzona i przygotowana. W razie szturmu, pierwszy atak Berkutu ma zostać odparty za pomocą wody, która przy -20 stopniach staje się zabójczo skuteczna. - Jak polejemy ich wodą, to długo nie wytrzymają i będą musieli się wycofać - wyjaśnia mi Andriej, jeden ze szturmujących. Przyjechał ze Lwowa zaledwie 2 dni wcześniej. To jego pierwsza akcja. Jest przekonany, że Berkut będzie próbował odbić budynek i jest gotowy go bronić. Barykadowane są wszystkie wejścia budynku Ministerstwa Sprawiedliwości, przez które Berkut mógłby wtargnąć do środka. Zaczyna się najgorsze, czyli oczekiwanie. Czy siły specjalne milicji przyjdą, ilu ich będzie, jakiej taktyki mogą użyć, aby odbić rządowy budynek? W nerwowym oczekiwaniu, mijają kolejne minuty. Berkut jednak nie uderza, ministerstwo jest opanowane. Na ulicy przed budynkiem, od razu wznoszona jest kolejna barykada, której ”kręgosłup” stanowią metalowe kosze na śmieci, obłożone potem workami wypełnionymi śniegiem. Cała akcja przeprowadzona została sprawnie i szybko. Trwała około 1,5 godziny. Wewnątrz budynku nie doszło praktycznie do żadnych zniszczeń. To nie był akt wandalizmu, tylko pokaz skuteczności i determinacji protestujących przeciwko rządowi aktywistów. O poranku, minister sprawiedliwości zapowiedziała, że będzie zmuszona wprowadzić stan wyjątkowy. W obawie przed spełnieniem tych gróźb, demonstranci opuścili budynek.Daniel Liszkiewicz, UWAGA! TVN