Poćwiartowała ciało kochanka, trafi do więzienia na 25 lat

25 lat spędzi w więzieniu Florentyna N. za zamordowanie 44-letniego Stanisława W- zdecydował Sąd Okręgowy w Bielsku Białej. Jej przyjaciel, Tomasz N. został skazany na 10 lat. Proces miał charakter poszlakowy. Ciała Stanisława W. do dziś nie odnaleziono.

Stanisław W zaginął w połowie 2003 roku. Kilka miesięcy wcześniej związał się z przypadkowo poznaną Florentyną N., z którą później zamieszkał. Zniknięcie mężczyzny zaniepokoiło jego daleką krewną. Gdy przestała widywać kuzyna, zapytała jego partnerkę co się z nim stało. Odpowiedź, że wyjechał do Niemiec i nie wróci do Polski zaniepokoiła ją na tyle, że zawiadomiła policję. Jej zgłoszenie zostało zignorowane. - Od początku uważałam, że człowiek nie może zaginąć bez śladu, dlatego byłam pewna, że tu chodzi o morderstwo. Na szczęście po latach udało się dojść do prawdy – powiedziała dziennikarzom Uwagi! Barbara Waluś. Mimo iż policja zlekceważyła pierwsze doniesienia, kuzynka zaginionego mężczyzny nie dawała za wygraną: alarmowała kolejne instytucje, w tym Komendę Główną Policji, ministerstwa sprawiedliwości i spraw wewnętrznych. Śledziła też Florentynę N. i obserwowała jej dom. Dowody swojego dochodzenia przekazywała policji. Pozwoliło to na utworzenie specjalnej grupy śledczej, która po ośmiu latach rozwiązała w końcu tajemnicę zaginięcia Stanisława W. Ustalono, że Florentyna N. postanowiła zabić Stanisława W. gdy mężczyzna chciał zakończyć ich związek. Kobieta podała mu truciznę, a następnie kilka razy uderzyła w głowę metalowym narzędziem. Tomasz K., przyjaciel Florentyny N., który pomagał jej w zabójstwie, zeznał, że ciało ofiary zostało pocięte piłą mechaniczną a następnie wywiezione. Do dziś nie wskazał miejsc ukrycia zwłok. Głównym motywem zbrodni miała być chęć przejęcia i sprzedaży działek należących do ofiary. Kobieta wpadła, kiedy planowała sprzedać działki budowlane, należące do Stanisława W . W tym celu sfałszowała dokumenty potrzebne do uregulowania kwestii prawnych nieruchomości. W proceder zaangażowany był 54-latek z Katowic, który podczas wizyty u notariusza podszył się pod zaginionego i posłużył się jego dowodem osobistym. Mistyfikacja wyszła na jaw i nie doszło do sfinalizowania umowy. Wyrok nie jest prawomocny. Tomasz K. przyznał się do zabójstwa, natomiast Florentyna N. od początku procesu twierdziła, że nie ma z zaginięciem Stanisława W. nic wspólnego. Archiwalne materiały Uwagi! na ten temat:http://uwaga.tvn.pl/53166,wideo,300826,wyreczyla_policje,wyreczyla_policje,reportaz.htmlhttp://uwaga.tvn.pl/61250,wideo,375386,skromna_emerytka_wyjasnila_sprawe_zabojstwa,skromna_emerytka_wyjasnila_sprawe_zabojstwa,reportaz.html

podziel się:

Pozostałe wiadomości