To nie jest produkt żywnościowy, jeśli coś nie jest produktem żywnościowym nie może się pojawić na rynku - podkreśla minister rolnictwa Marek Sawicki. Ta żywność jest wycofywana nie dlatego, że mogła szkodzić. Złamano pewną zasadę branży żywnościowej, istnieje podejrzenie, że mogła być zafałszowana i to jest powód - tłumaczy z kolei Jan Bondar, rzecznik Głównego Inspektora Sanitarnego. Jak zaznacza, chodzi o ostrożność. Jaka jest więc gwarancja, że zafałszowane produkty tylnymi drzwiami nie trafią z powrotem na rynek? Sanepid twierdzi, że zabezpieczeniem będą dokumenty, które trzeba przygotować przy okazji utylizacji.Wycofywana żywność jest natychmiast utylizowana, więc nie ma możliwości, żeby wróciła na rynek - przekonuje Marek Sawicki. Producenci mają obowiązek produkty spalić lub przerobić na kompost. I muszą mieć świadectwa, że to zrobili. Te dokumenty będą później sprawdzać kontrolerzy z sanepidu. Urzędnicy wierzą, że oszustw nie będzie, bo grożą za nie kary do 3 lat więzienia. Tyle tylko, że przed wybuchem afery też wierzono, że żywność na rynku spełnia normy. Tymczasem rzeczywistość pokazała, że przez lata było inaczej.