Miała pożyczać pieniądze i ich nie zwracać. Jest wyrok w sprawie, w której poszkodowaną była mama Anny Przybylskiej

Pożyczała pieniądze i nie zwracała
Pożyczała pieniądze i nie zwracała

Wracamy do sprawy, w której pokrzywdzona była Krystyna Przybylska. Sąd Okręgowy w Gdańsku uznał Magdalenę R. winną popełnienia zarzucanego jej czynu i skazał ją na 3 lata pozbawienia wolności oraz nałożył obowiązek oddania pani Krystynie blisko 860 tys. zł.

Magdalena R. oskarżona była o „doprowadzenie Krystyny Przybylskiej do niekorzystnego rozporządzenia mieniem, pożyczając 890 tys. zł, z czego oddała 30 tys. zł, wprowadzając pokrzywdzoną w błąd, co do okoliczności i powodów zawarcia umów pożyczek oraz możliwości i zamiaru ich spłaty”. Wyrok nie jest prawomocny.

Przypomnijmy; Krystyna Przybylska przekazała Magdalenie R. ponad 800 tys. złotych.

Miała zaprzyjaźniać się, pożyczać pieniądze i ich nie zwracać. Wśród poszkodowanych jest mama Anny Przybylskiej
Miała zaprzyjaźniać się, pożyczać pieniądze i ich nie zwracać. Wśród poszkodowanych jest mama Anny Przybylskiej
Miała zaprzyjaźniać się ze swoimi potencjalnymi ofiarami, potem pożyczać od nich pieniądze i nie zwracać pożyczek. Mama Anny Przybylskiej straciła w ten sposób niemal 900 tysięcy złotych, ale poszkodowanych jest znacznie więcej.

- Była taka ciepła, wymowna. (...) Powiedziała mi, że ma spadek z zagranicy i musi pilnie opłacić jakieś podatki – opowiadała pani Krystyna.

Kobieta bardzo długo nie otrzymała zwrotu pożyczonych pieniędzy i dlatego zgłosiła sprawę do prokuratury. Odkryła też, że nie jest jedyną osobą, od której ta sama kobieta pożyczyła pieniądze.

Miała pożyczać pieniądze, a potem ich nie oddawać. Jak się tłumaczy? „To są brednie”
Miała pożyczać pieniądze, a potem ich nie oddawać. Jak się tłumaczy? „To są brednie”
Około 4 miliony złotych – tyle pieniędzy łącznie od różnych osób miała wyłudzić kobieta z Włocławka. Zaprzyjaźniała się z nimi, a potem miała pożyczać pieniądze, których nigdy nie oddała. Wśród poszkodowanych jest między innymi mama Anny Przybylskiej. Kobieta w rozmowie z naszą reporterką przedstawiła swoją wersję wydarzeń.
podziel się:

Pozostałe wiadomości