Rodzice Nadii żyli w konkubinacie. 19-letnia matka i 26 –letni ojciec nie pracowali. Sąsiedzi twierdzą, że w domu często dochodziło do awantur. We wrześniu zeszłego roku matka Nadii zadzwoniła na pogotowie mówiąc, że jej córka nie oddycha. Ratownicy po przyjeździe na miejsce stwierdzili zgon dziewczynki. Policja tego samego dnia zatrzymała rodziców dziecka, podejrzewając, że mogą mieć związek z jego śmiercią. Sekcja zwłok wykazała, że Nadia była przez wiele dni katowana, miała siniaki na całym ciele. -Złamanie sześciu żeber, obrzęk mózgu, krwiaki, bardzo rozległe obrażenia głowy( …) Dziecko bardzo cierpiało- powiedział Uwadze!TVN rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi, Krzysztof Kopania. Ojciec Nadii przyznał się do znęcania się nad córką. Powiedział, że bił ją, bo denerwował go jej płacz. Rzecznik łódzkiej prokuratury powiedział nam też, że matka dziewczynki widziała siniaki, ale nie zaalarmowała odpowiednich służb. Ojcu Nadii grozi dożywocie, jej matce- pięć lat więzienia. Reportaż o tej wstrząsającej sprawie można obejrzeć tutaj: „Mówili o tym jak o utracie czegoś bezwartościowego”