Ministerstwo Zdrowia poinformowało, że od 6 listopada pacjenci będą mogli dostać recepty na te substancje tylko podczas osobistej wizyty u lekarza. Dzięki tej zmianie ministerstwo ma nadzieję na ograniczenie nadużywania silnych leków, które mogą prowadzić do uzależnienia, a w ekstremalnych przypadkach nawet śmierci.
Fentanyl zabija w Polsce
O jednej z tych substancji – fentanylu – redakcja Uwagi! stworzyła serię reportaży.
Rodzice osób, które uzależniły się od tego środka i zmarły, apelowały do władz o podjęcie kroków, które ograniczą jego dostępność.
Fentanyl to niezwykle silny przeciwbólowy lek, który działa narkotycznie 50 razy silniej od heroiny. Jest tani i łatwo go przedawkować. W USA stał się w ostatnich latach najbardziej śmiercionośnym narkotykiem i ma na koncie ponad 700 tysięcy ofiar.
Substancja stała się problemem także w Polsce, m.in. w mazowieckim Żurominie, gdzie po zażyciu tej substancji zginęły już dziesiątki młodych osób.
Część mieszkańców Żuromina przez wiele lat żyła w poczuciu wstydu, że ich bliscy zmarli z powodu leków lub narkotyków. Rodziny często nie domagały się sekcji zwłok albo dodatkowych badań. W efekcie statystyki kompletnie nie oddają skali leko- i narkomani w Żurominie, a co za tym idzie braku skuteczności organów ścigania.
- Błagam wszystkie matki w Żurominie, nie bójcie się i rozmawiajcie o tym. Zamiatałyście to wszystko pod dywan. Znam osoby, które straciły synów, córki i nie chciały o tym rozmawiać – mówi pani Joanna.
Po zażyciu silnych leków przeciwbólowych zmarły też dwie nastolatki z Poznania. Młodsza z dziewczyn miała zaledwie 16 lat, starsza 19. Rodzice uważają, że do śmierci ich dzieci przyczynił się patologiczny ich zdaniem system, w którym wystawia się recepty.
- Sprzedaż środków odurzających, powiedzmy sobie szczerze, jest w Polsce dozwolona. Na receptę, ale również bez recepty. Są tabletki na kaszel, od których zaczyna się całe uzależnienie. Nie kontroluje się wydawanych recept. Czarny rynek kipi od sprzedaży psychotropów. Nikt z tym nic nie robi – mówi matka jednej ze zmarłych nastolatek.
Jedną z osób, która od lat walczy z tymi niebezpiecznymi substancjami, jest Adam Ejnik, nauczyciel z Żuromina. Mężczyzna wierzy, że podjęte kroki pozwolą uratować wiele osób.
- Wydaje mi się, że teraz coś się dzieje. Że nastąpi przełom, życzyłbym sobie tego. Myślę, że policji zależy na tym, żeby był sukces. Zależy im na tym, żeby kogoś złapać i żeby zakończyć ten proceder. Ale Żurominów jest więcej, inne miejscowości na nas patrzą, ale tam jest jeszcze cicho – mówił Ejnik.
Autor: as