Dla dzieci po komunii nie było miejsca, jadły pizzę na ulicy. Restauratorka usłyszała zarzuty

Zrujnowane święto i jeden z najważniejszych dni w życiu dzieci
Zamiast zarezerwowanego przyjęcia komunijnego, fast-food na ulicy
Właścicielka restauracji z Bytomia usłyszała zarzuty. Chodzi o kobietę, która w maju tego roku przyjęła więcej zamówień na przyjęcia komunijne, niż była w stanie obsłużyć. 

Uwaga! zajmowała się tą sprawą. Zobacz cały reportaż >>>

Zamiast zarezerwowanego przyjęcia komunijnego, fast-food na ulicy. "Płakałam i mama też"
Zamiast zarezerwowanego przyjęcia komunijnego, fast-food na ulicy. "Płakałam i mama też"
Długie przygotowania do komunii, zamówiony uroczysty obiad w restauracji, a zamiast niego łzy i wielki zawód. Dostaliśmy dziesiątki oznaczeń #tematdlauwagi od zbulwersowanych rodziców z Bytomia.

Kilka rodzin mówiło o tym, że zawczasu zarezerwowało przyjęcia komunijne w jednej z bytomskich restauracji. W dniu przyjęcia okazało się jednak, że w lokalu nie ma dla nich miejsca, ponieważ w środku odbywają się już inne imprezy.

Jak informuje bytomska policja, Justyna C. usłyszała zarzuty dotyczące oszustwa. W sprawie poszkodowanych ma być pięć osób, a kobiecie grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.

Zamiast przyjęcia komunijnego, fast-food na ulicy

Pani Magdalena mówiła reporterowi Uwagi!, że kilka miesięcy wcześniej udała się do restauracji, żeby podpisać umowę i zapłacić zaliczkę. W dniu przyjęcia okazało się jednak, że dla niej i jej rodziny nie ma miejsca.

- Dostałam ataku paniki. Do teraz jak o tym pomyślę, to cała się trzęsę, bo nigdy w życiu nie byłam w takim stanie, nie mogłam złapać oddechu – opowiada pani Magdalena. I dodaje: - Martynce też było przykro. Płakała. Powiedziała, że ta pani zniszczyła jej dzień. Ten najlepszy, który miała spędzić z rodziną.

Do środka nie mogło dostać się więcej osób. Na wejście czekała też m.in. pani Katarzyna. Przyjęcie komunijne w restauracji zarezerwowała jej siostra.

- Siostra miała łzy w oczach. Powiedziała, że nie ma przyjęcia, bo inne rodziny czekają. Zostaliśmy po prostu oszukani – zaznacza pani Katarzyna.

Okazało się, że w lokalu zabrakło miejsc, bo restauracja mogła pomieścić co najwyżej 4 przejęcia komunijne, a tymczasem zjawiło się aż 9 rodzin.

Jak tłumaczyła się właścicielka restauracji? Co mieli do powiedzenia byli pracownicy lokalu? Zobacz cały reportaż Uwagi! >>>

Zamiast zarezerwowanego przyjęcia komunijnego, fast-food na ulicy. "Płakałam i mama też"
Zamiast zarezerwowanego przyjęcia komunijnego, fast-food na ulicy. "Płakałam i mama też"
Długie przygotowania do komunii, zamówiony uroczysty obiad w restauracji, a zamiast niego łzy i wielki zawód. Dostaliśmy dziesiątki oznaczeń #tematdlauwagi od zbulwersowanych rodziców z Bytomia.
podziel się:

Pozostałe wiadomości