Uwięziona w czterech ścianach

TVN UWAGA! 208041
Niepełnosprawna Krystyna Zamora od 10 lat nie była poza domem. Zdesperowana kobieta bezskutecznie szukała pomocy we wszystkich urzędach. W końcu o pomoc poprosiła UWAGĘ!

- Mam słabe ręce. To jest dla mnie makabra - mówi pani Krystyna, kiedy demonstruje naszej reporterce, dlaczego znajdująca się w budynku winda jest dla niej bezużyteczna. Żeby dźwig się poruszał, trzeba nieustannie kręcić korbą. A poruszenie nią to duży problem nawet dla naszej dziennikarki. Pani Krystyna jest bezradna. - Nie dam rady, musi mi ktoś pomóc - kapituluje kobieta, która od 10 lat nie opuszcza mieszkania. - To jest okropne, siedzę tu jak w więzieniu - załamuje ręce pani Krystyna.

Malutkie mieszkanko

Na Heinego Medinę zachorowała jako dziecko, a odkąd skończyła 19 lat porusza się już wyłącznie na wózku inwalidzkim. Dramaturgii sytuacji dodaje fakt, że mąż kobiety również jest chory. Pan Andrzej cierpi na lewostronne porażenie ciała, ma też cukrzycę i zaćmę.

Małżeństwo utrzymuje się z renty i mieszka na 30 metrach kwadratowych, na pierwszym piętrze w bloku komunalnym w Pajęcznie. Brak windy to nie jedyny ich problem. Mieszkanie jest tak ciasne, że trudno tu manewrować wózkiem, a w kuchni nie starcza miejsca by małżeństwo mogło jadać razem posiłki. - Dlatego najpierw je żona, a potem ja - mówi pan Andrzej. Miejsca brakuje też w łazience, w związku z czym nie da się tu zamontować podnośnika do wanny. Pani Krystyna myje się zatem w umywalce przy pomocy myjki. - A plecy myje mi mąż - opowiada.

Skąd wziąć pieniądze?

Zmęczona zamknięciem w czterech ścianach pani Krystyna w końcu zaczęła walczyć o możliwość wyjścia z domu. W 2010 r. zleciła firmie sporządzenie kosztorysu modernizacji windy. Okazało się, że montaż nowej, elektrycznej kosztowałby około 50 tys. złotych.

Kobieta sprawdziła przepisy, według których PFRON może dofinansować do 80 procent tej kwoty. Sama chciała dopłacić 20 proc., dlatego zwróciła się do Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie, który rozdziela pieniądze PFRON. - Ale powiedzieli, że PFRON nie ma pieniędzy i najwyżej mogę dostać 10 tys. Na tym się rozmowa się skończyła. Byłam bezsilna - mówi Krystyna Zamora.

Dlaczego pracownicy PCPR-u nie szukali pomocy w innych instytucjach? Fundacjach? - W sprawie tej pani rozmawiałem np. z miejskim zakładem komunalnym - mówi dyrektor Damian Makos. - Miejski zakład komunalny nie dofinansowuje wind - dziwi się reporterka. - Ale mógłby! - odpowiada dyrektor. Czy zwrócił się do innych instytucji, np. fundacji? - dopytujemy. - A czy pani jest reprezentantką tej pani, żeby takie pytania zadawać? - irytuje się dyrektor. - Oczekuje pani, że postawimy na baczność cały powiat, bo jedna z osób potrzebujących wezwała telewizję?! - nie kryje zdenerwowania.

Dziewięć lat czekania

Pani Krystyna stara się o zamianę mieszkania od 2007 roku. - Zaproponowano mi dwa mieszkania: w jednym były tylko 22 metry kwadratowe i nie mogłam się poruszać wózkiem - mówi kobieta. Drugie mieszkanie oferowane przez gminę było na wysokim parterze, z wąskimi schodami, bez możliwości zamontowania podnośnika dla wózka inwalidzkiego.

Zapytaliśmy burmistrza Pajęczna, dlaczego w ciągu dziewięciu lat nie znalazło się odpowiednie mieszkanie dla pani Krystyny i pana Andrzeja. Dariusz Tokarski tłumaczy, że gmina nie ma mieszkań przystosowanych do potrzeb niepełnosprawnych. Jednak po naszej interwencji obiecał, że za dwa lata państwo Zamorowie wprowadzą się do nowego mieszkania socjalnego w nowym bloku. Będzie on gotowy w 2018 r. - Tam na parterze będzie 53-metrowe mieszkanie. Będzie mi bardzo miło, kiedy uda się tę sprawę doprowadzić do szczęśliwego finału - deklaruje burmistrz Pajęczna.

Zorganizowali pomoc

W ciągu dwóch lat, które miną do przeprowadzki, pani Krystyna nie będzie już zamknięta w czterech ścianach. Jej losem zainteresowaliśmy Sebastiana Barczaka, lokalnego radnego, znanego z działalności charytatywnej. W dwa dni zorganizował on kilkunastoosobową grupę wolontariuszy, którzy zaoferowali pani Krystynie pomoc. - Wiecie, że wózek jest ciężki? - upewniała się nasza reporterka, ale młodzi ludzie nie tracili rezonu. - Dla nas nie ma niemożliwego! - przekonywali. Panią Krystynę zabrali na spacer nad wodę. - Jak tu fajnie! Dziewuszki, ja tu nie byłam z 15 lat! Nareszcie pooddycham świeżym powietrzem. Jesteście aniołami - cieszyła się kobieta.

Będziemy pilnować, by burmistrz Pajęczna wywiązał się ze złożonej obietnicy i żeby za dwa lata pani Krystyna mogła samodzielnie wyjechać na spacer z nowego mieszkania.

podziel się:

Pozostałe wiadomości