Został skazany, ale karę odbywa w domowym zaciszu. „Może robić wszystko”

Marcin P.
„Może robić wszystko”
Wpływowy trener jeździectwa Marcin P. został prawomocnie skazany za wykorzystanie seksualnie dwóch 18-letnich instruktorek. Jest jednak na wolności. W więzieniu spędził tylko dwa miesiące. Jak to możliwe, że mężczyzna karę odbywa w systemie dozoru elektronicznego?

Marcin P., to trener jeździectwa kierujący dużym ośrodkiem jazdy konnej, w przeszłości był też prezesem Pomorskiego Związku Jeździeckiego. Od lat jest jedną z bardzo wypływowych osób w tym sporcie. W 2018 wykorzystał dwie 18-letnie instruktorki. Sprawa znalazła swój finał w sądzie.

W pierwszej instancji, a potem w apelacji trener został skazany na 1,5 roku bezwzględnego więzienia. Jednak co szokujące wyszedł na wolność, bo sąd przychylił się do jego wniosku, by karę mógł odbywać w systemie dozoru elektronicznego.

- Sąd dokonał oceny skazanego, jak również czynu, który popełnił. Uznał, że te czyny jakkolwiek były społecznie szkodliwe, były bardzo złe, stanowiły jednak epizod w jego życiu – mówi Mariusz Kazimierczak, rzecznik Sądu Okręgowego w Gdańsku.

To, co sędzia nazywa epizodem dla ofiar Marcina P. jest bardzo krzywdzące. Do dziś mają traumę i nie mogą zapomnieć o tym, co się wydarzyło.

- Dla mnie to nie był incydent. Incydent to jest raz. A nie tyle razy. Nie tyle wykorzystanych dziewczyn – mówi dzisiaj jedna z kobiet.

- W tym momencie czuję się zniesmaczona całą tą sytuacją. Moim zdaniem powinien siedzieć w więzieniu – dodaje nasza rozmówczyni.

Więcej w Superwizjerze o 23:40 i w TVN24 GO>>>

podziel się:

Pozostałe wiadomości