Konie idące do Morskiego Oka mają do pokonania prawie 8 km drogi wiodącej do największego jeziora w Tatrach. Różnica poziomów na tej trasie sięga aż 300 m.
Kiedyś na fasiągu przewożono 30 osób, w 2009 roku, po upadku konia, który ciągnął wóz, wprowadzono limit 15 osób. Dziś fiakier zabiera 12 dorosłych, kilkoro dzieci i bagaże. Organizacje prozwierzęce alarmują, że to wciąż praca ponad ich siły.
Dyskusja na temat transportu konnego rozgorzała ponownie po upadku konia, do którego doszło na początku maja 2024 roku.
Zmiany na trasie do Morskiego Oka
Ministerstwo Klimatu i Środowiska zaprosiło na spotkanie w Zakopanem samorządowców, pracowników Tatrzańskiego Parku Narodowego, fiakrów, lekarzy weterynarii, członków Tatrzańskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami oraz Fundacji Viva! Celem było przedstawienie i wypracowanie nowych rozwiązań dotyczących transportu nad Morskie Oko.
Jak mówiła ministra Paulina Hennig-Kloska ministerstwu zależy na wysłuchaniu każdej ze stron i wypracowaniu takich rozwiązań, które zaspokoją wszystkie potrzeby.
- Bardzo zależało nam na tym, żeby znalezione rozwiązanie uwzględniało stanowiska różnych stron i oczekiwania społeczne. Musimy zadbać o dobrostan zwierząt, jesteśmy na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego – mówiła ministra Hennig-Kloska.
Co zmieni się na szlaku do Morskiego Oka?
Jak poinformowało ministerstwo, zdecydowano m.in., że obciążenie koni z Morskiego Oka ponownie zostanie przeliczone i przeanalizowane. Już teraz zdecydowano jednak, że od 1 czerwca limit osób, które mogą jednocześnie wsiąść na fasiąg zostanie zmniejszony o dwie osoby dorosłe i dwoje dzieci.
Zmienić mają się również warunki, w jakich pracują konie. M.in. wprowadzono nakaz 60-minutowego postoju zwierząt na Włosienicy oraz zasady dotyczące podkuwania koni.
Dodatkowo w ramach testów na szlak wprowadzone zostaną również elektryczne busy, które będą mogły wwozić turystów pod górę.
Jak podkreśla resort, podjęte decyzje nie wyczerpują tematu i w najbliższej przyszłości katalog zmian zostanie prawdopodobnie rozszerzony.
Autor: Aleksandra Supryn