Wracamy do historii pani Angeliki, która od kilku tygodni walczy o ułaskawienie od Prezydenta RP. Kobieta została skazana za zaatakowanie mężczyzny, który wcześniej napadł na jej męża.
Zobacz cały reportaż Uwagi! >>>
Konflikt między rodziną pani Angeliki a jej sąsiadem i osobami, z którymi mieszkał, trwał od jakiegoś czasu. Dochodziło do kłótni, bo według relacji pani Angeliki, sąsiad kradł, robił imprezy i zażywał narkotyki. Z kolei mężczyźnie miał przeszkadzać płacz dziecka kobiety. Feralnego dnia doszło do kolejnej awantury. Pod mieszkanie kobiety przyszły dwie kobiety oraz mężczyzna. Mieli dobijać się do środka, a gdy w końcu ówczesny mąż pani Angeliki otworzył drzwi, został zaatakowany.
- Okładał go, dusił, a te panie mówiły: „Nie przestawaj, daj mu nauczkę”. W którymś momencie napastnik zrzucił go ze schodów. Leżał na półpiętrze i przez chwilę się nie ruszał. Wtedy wyszedł z mieszkania mój synek i zobaczył tatę. Zaczął płakać. Cofnęłam się do domu, nie myśląc, wzięłam w rękę nóż i wbiłam w plecy tego mężczyzny. To był moment – relacjonuje pani Angelika.
Mężczyzna przeżył atak, ale prokuratura postawiła pani Angelice zarzut usiłowania zabójstwa. Domagano się 8 lat więzienia, ale ostatecznie została skazana na 3 lata za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu poszkodowanego. Sąd wziął pod uwagę również to, że kobieta działała w obronie swojego dziecka.
Pani Angelika wciąż czeka na ułaskawienie
Pani Angelika spędziła w więzieniu 7 miesięcy, ale została z niego zwolniona ze względu na dzieci. Odbywanie kary odroczono, ponieważ kobieta samotnie wychowuje czwórkę dzieci, z czego dwóch synów wymaga szczególnej opieki, ponieważ obaj są na spektrum autyzmu.
Zgodnie z postanowieniem sądu wraz z początkiem maja pani Angelika powinna wrócić jednak do więzienia i wznowić odbywanie kary. Na czas pobytu w więzieniu jej dzieci musiałyby wtedy trafić do placówek opiekuńczych. Właśnie dlatego kobieta poprosiła o ułaskawienie.
Sprawą pani Angeliki zajęła się Kancelaria Prezydenta RP. Pomimo zbliżającego się terminu odsiadki, kobieta wciąż nie wie, jaka będzie decyzja.
- Jest cisza, nie mam żadnej informacji. Wiem tylko, że sprawa jest rozpatrywana – mówi pani Angelika w rozmowie z Uwagą!
- Siedzę jak na szpilkach i bardzo martwię się o swoje dzieci. Już teraz słyszę informacje o tym, że przygotowują moje dzieci do tego, aby zostały zabrane do placówek opiekuńczych. Jeśli odpowiedź z Kancelarii Prezydenta nie nadejdzie, trafią tam do końca kwietnia – dodaje kobieta.
To dla niej najgorszy możliwy scenariusz.
- Nawet jeśli spędzę w więzieniu miesiąc albo dwa, a potem zostanę zwolniona warunkowo, nikt nie cofnie traumy moim dzieciom. Będę musiała przejść normalną, długą procedurę odzyskania ich, a to może trwać długie miesiące. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Cały czas żyję nadzieją – przyznaje pani Angelika.
Kolejne odroczenie? „To jest krzywdzące”
W tym tygodniu minister Małgorzata Paprocka z Kancelarii Prezydenta skomentowała kwestię ułaskawienia pani Angeliki w programie „Tłit” WP.
Minister przyznała w nim, że sprawa jest znana prezydentowi Andrzejowi Dudzie, ale Kancelaria wciąż nie podjęła decyzji, ponieważ wystąpiono o dodatkowe wnioski i dokumenty. Minister Paprocka dodała również, że ułaskawienie nie jest jedyną drogą dla pani Angeliki.
- Jest możliwość, oprócz procedury ułaskawieniowej, skorzystania z przepisów, o których mówi kodeks wykonawczy, czyli kwestia odroczeń ze względu na małe dzieci – powiedziała minister.
- To stwierdzenie jest dla mnie krzywdzące. Rozmawiałam z prawnikami, którzy mi pomagają i w moim przypadku nie ma już możliwości odroczenia kary. Wszystkie odroczenia zostały wykorzystane i sąd nie da mi takiej możliwości ponownie. Jedyną nadzieją jest dla mnie ułaskawienie – komentuje Angelika Zajączkowska.
Autor: Aleksandra Supryn