CBŚP zbada działalność DIOZ-u. Przyjrzą się interwencjom ws. zwierząt i finansom

Odbierają zwierzęta z prywatnych posesji
Odbierają zwierzęta z prywatnych posesji
CBŚP sprawdzi działalność Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt, informuje tvn24.pl. Badane będzie, czy organizacja podczas swoich interwencji odbierała zwierzęta zgodnie z prawem oraz to, w jaki sposób i na co wydawane były pieniądze z internetowych zbiórek.

Redakcja Uwagi! kilka miesięcy temu przyglądała się działalności Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt.

Jak informuje Prokuratura Okręgowa w Świdnicy, pod której nadzorem w tej sprawie działa CBŚP, prokuratura już od jakiegoś czasu otrzymywała zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez DIOZ. Większość z nich miała pochodzić od właściciel odebranych zwierząt z całej Polski.

Dokładnie badane będzie również wydatkowanie pieniędzy pochodzących z internetowych zbiórek. Jak informuje prokuratura, sprawdzone będzie czy pieniądze były wydawane w najlepszej wierze darczyńców i zgodnie z przeznaczeniem.

Jak działa DIOZ?

Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt to jedna z najprężniej działających dziś organizacji tego typu w Polsce. Na czele stowarzyszenia stoją 27-letni Konrad Kuźmiński i 26-letni Eryk Złoty, a wspomaga ich wiceprezeska Krystyna Pietruszka.

Zobacz, cały reportaż Uwagi! >>>

Prokuratura bada DIOZ

W lipcu 2024 roku informowaliśmy, że wymiar sprawiedliwości przyglądał się działalności Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt już kilka lat temu.

W sądzie w Jeleniej Górze toczy się proces, w którym prezes DIOZ oskarżony jest o popełnienie ośmiu przestępstw, w tym trzech kradzieży psów ich właścicielom. Wobec napływających z całego kraju kolejnych zgłoszeń, śledztwo rozpoczęła też prokuratura w Świdnicy.

- Chodzi o kradzieże, przywłaszczenia, zmuszanie do określonego zachowania, naruszenie nietykalności cielesnej wobec osób fizycznych, którym są odbierane zwierzęta – mówi Marek Rusin z Prokuratury Rejonowej w Świdnicy. I dodaje: - Z czynności procesowych wynikało też, że możemy mieć do czynienia z podejrzeniem innego przestępstwa. Chodzi o zbiórki pieniędzy organizowane przez DIOZ.

Świadkiem w śledztwie jest dawny wolontariusz, który poinformował o bezprecedensowym w jego opinii oszustwie. Chodzi o suczkę Wegę, która w schronisku DIOZ po operacji chirurgicznej uległa wypadkowi.

- Jak wchodziłem do kojca, to ona skakała po nim i poszły jej szwy. Miała flaki na wierzchu. Szybko wpakowali ją do samochodu, zawieźli do weterynarza. Przeżyła. Przywieźli ją do Pietrzykowa. I pojawił się post na Instagramie, że dobry człowiek znalazł psa pod gabinetem weterynaryjnym, zadzwonił do Konrada i się okazało, że pies jest w złym stanie. I czy mu pomogą – opowiadał Damian Bieniek.

- Napisałem do nich, co odwalają, że ludzi w ciula robią. I zostałem wszędzie zablokowany – mówił były wolontariusz.

- Nasza współpraca zakończyła się z takiego powodu, że fantasmagorii, które słyszeliśmy od ludzi, było wiele – opowieści dziwnej treści – mówił Konrad Kuźmiński, zaznaczając, że historia pana Damiana to nie jest prawda.

- Jeżeli mamy zwierzę, opisujemy jego historię, to opisujemy historię taką, jaką ona jest – zaznaczył Kuźmiński.

11 milionów przychodu w jednym roku

DIOZ utrzymuje się z datków. Z oficjalnego sprawozdania wynika, że organizacja mogła się poszczycić ok. 11 milionami złotych przychodu w ciągu jednego roku. Prezes Kuźmiński jakiś czas temu opublikował jednak filmik, z którego wynika, że stowarzyszeniu grozi finansowy krach.

- Miesięczne utrzymanie dwóch ośrodków kosztuje prawie milion złotych. Niekiedy przychodzi 80 tys. zł za prąd – tłumaczył Konrad Kuźmiński.

podziel się:

Pozostałe wiadomości