Bmw pędziło lokalną drogą ponad 250 km/h. Jest akt oskarżenia

BMW
BMW
19-letnia Agata miała pędzić ponad 250 km/h po lokalnej drodze. W pewnym momencie straciła panowanie nad bmw i doszło do wypadku. 17-letniego Filipa, który jechał z nią autem, nie udało się uratować. Do sądu trafił właśnie akt oskarżenia przeciwko młodej kobiecie. 

Zobacz reportaż Uwagi! >>>

Wypadek w Rogaszycach. Jest akt oskarżenia

Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim informuje, że śledztwo ws. wypadku samochodowego w Rogaszycach dobiegło końca, a do sądu trafił akt oskarżenia.

- Prokurator postawił 19-latce zarzut umyślnego naruszenia zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym, powodując wypadek drogowy – mówi Maciej Meler, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskiej.

Jak mówi prok. Maciej Meler, 19-latka jadąc 260 km/h na godzinę, nie upewniła się, że pasażer, którego wiozła, miał zapięte pasy bezpieczeństwa oraz nie obserwowała należycie sytuacji na drodze.

- 19-latka straciła przyczepność z nawierzchnią drogi, zjechała na pobocze, uderzając w skarpę przydrożnego rowu, doprowadzając kolejno do dachowania i wjechania w pole, a następnie zapalenia samochodu, na skutek czego pasażer dostał obrażeń ciała w postaci rozległego urazu, który w efekcie doprowadził do jego zgonu. Drugi z pasażerów doznał obrażeń ciała, które skutkowały naruszenia czynności narządów jego ciała poniżej siedmiu dni.  – dodaje prok. Meler.

W momencie wypadku kierująca bmw miała nie być pod wpływem alkoholu lub substancji psychoaktywnych.

19-latka przyznała się do stawianych jej zarzutów. Grozi jej od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Ostatnie miesiące młoda kobieta spędziła w areszcie.

17-letni Filip nie przeżył wypadku

Do tragicznego wypadku doszło na początku października 2023 roku.

19-letnia Agata wiozła samochodem dwóch kolegów – właściciela samochodu - Oliwiera i 17-letniego Filipa. 17-latek miał nie mieć zapiętych pasów bezpieczeństwa, w momencie wypadku wypadł z samochodu. Nie udało się uratować, chłopak zmarł w karetce.

Na początku rodzina nie wiedziała, dlaczego doszło do wypadku. Kilka dni później zobaczyli jednak w telefonie Filipa wideo, które powstało kilka sekund przed wypadkiem. Na nagraniu z wnętrza auta widać, że samochód w miejscu, gdzie obowiązuje 70 km/h, jechał 240 km/h. Potem widać 250 km/h i następuje koniec - samochód wypada z drogi.

 - Jest ciężko, brak mi słów. Nie ma nic gorszego niż, jak odejdzie dziecko w takim wieku – mówiła w reportażu Uwagi! matka 17-latka.

- Mieliśmy tyle planów… wszystko się zawaliło. Chciał mi się oświadczyć. Mieliśmy wyprawić córce chrzciny. Teraz nic nie ma – dodała Tamara, partnerka Filipa i matka ich malutkiego dziecka.

Zobacz cały reportaż Uwagi! >>>

podziel się:

Pozostałe wiadomości