4-latek wpadł do głębokiej studni, nie udało się go uratować. Są zarzuty dla władz przedszkola

4-latek utonął w studni przy przedszkolu
4-latek utonął w studni przy przedszkolu

4-letni Marek wpadł do głębokiej na około pięć metrów studni, według straży, do połowy wypełnionej wodą. Dziecka nie udało się uratować. Była zastępczyni dyrektora przedszkola Agnieszka B. i prowadzący placówkę Cezary S. usłyszeli w tej sprawie zarzuty.

Prokuratura Okręgowa w Kielcach postawiła zarzuty dwóm osobom, informuje tvn24.pl. Prokurator uznał, że była zastępczyni dyrektora przedszkola Agnieszka B. i prowadzący placówkę Cezary S., jako osoby odpowiedzialne za bezpieczeństwo dzieci, umyślnie narazili podopiecznych na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

- Wbrew obowiązującym przepisom wykonano plac zabaw na zbiorniku na nieczystości, nie informując o tym pracowników opiekujących się dziećmi. Nie zabezpieczono właściwie otworów zbiornika, a także nie przeprowadzano okresowych kontroli stanu nawierzchni placu, co doprowadziło do tragicznego w skutkach wypadku – mówi cytowany przez tvn24.pl rzecznik kieleckiej prokuratury Daniel Prokopowicz.

4-latek zginął podczas zabawy na przedszkolnym placu zabaw

Tą tragiczną historią zajmowaliśmy się w Uwadze! w 2023 roku.

Do tragedii doszło 28 września około godziny 15 na terenie placu zabaw w Zabierzowie koło Krakowa. Według informacji straży pożarnej, chłopiec wpadł do głębokiej na około pięć metrów studni, do połowy wypełnionej wodą. Jeden ze strażaków wyciągnął 4-latka na zewnątrz. Mimo reanimacji chłopca nie udało się uratować.

- Jeden z włazów do zbiornika, a takich włazów było tam kilka, był zabezpieczony dwoma betonowymi murkami i na nich znajdowała się betonowa pokrywa. Nieszczęście polegało na tym, że otwór był przykryty zbutwiałą płytą OSB. Bezpośrednią przyczyną śmierci było utonięcie – mówił wówczas Rafał Babiński z Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

Mareczek zginął w przedszkolu. Jak to możliwe, że na zbiorniku przeciwpożarowym działał plac zabaw?
Mareczek zginął w przedszkolu. Jak to możliwe, że na zbiorniku przeciwpożarowym działał plac zabaw?
4-letni Marek wpadł do głębokiej na około pięć metrów studni, według straży, do połowy wypełnionej wodą. Mimo reanimacji chłopca nie udało się uratować. Jak to możliwe, że w tak niebezpiecznym miejscu, zorganizowano plac zabaw? Reporter Uwagi! zadał to pytanie właścicielowi placówki.
podziel się:

Pozostałe wiadomości