Pani Janina z napadu pamięta niewiele. Kiedy ktoś wyrywał je torebkę z wyrobami ze złota, druga osoba biła ją po głowie metalową pałką. Sprawcy nie oszczędzili także 13-letniego chłopca, który w miejscu napadu znalazł się przez przypadek. - Nie widziałam nikogo – opowiada Janina Kowalewska, napadnięta przez bandytów. – Weszłam na klatkę, stał tam 12-letni syn sąsiadów. Otworzył mi drzwi i w tedy zostałam uderzona i upadłam. Jego też pobili, niewinnego dzieciaka. Pobitej kobiecie i chłopcu pierwsi pomogli sąsiedzi. Są zszokowani brutalnością napastników. - Jak wyszłam na korytarz, to była tam kałuża zakrzepniętej krwi – opowiada sąsiadka pani Janiny. – To nie do pojęcia. Ta kobieta była bardzo silna, dlatego przeżyła. Policja szuka sprawców. Wiadomo, że było ich dwóch, a napad nie był przypadkowy. Funkcjonariusze przypuszczają, że kobieta jest ofiarą bandytów, którzy już kilkakrotnie napadali na osoby handlującymi złotem. - Sprawcy czekali na kobiety handlujące złotem – mówi aspirant Krzysztof Kapusta, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Suwałkach. – Wybili im szybę w samochodzie i ukradli torbę z wyrobami. Również mieli kominiarki. Po głośnych napadach kobieta stała się dużo bardziej ostrożna. W drodze na bazar i podczas powrotów do domu zawsze ktoś jej towarzyszył. Złodzieje przed napadem musieli ją obserwować i wiedzieli, że kobiecie towarzyszą znajomi tylko do klatki jej bloku. - Oni musieli to zaplanować wcześniej – mówi Paweł Kowalewski, syn napadniętej kobiety. – Wiedzieli, ze mama do bloku wchodzi już sama. Wraz ze znajomymi pani Janina handluje złotymi wyrobami na kilku targowiskach. Choć wydaje się to nieprawdopodobne, ozdoby sprzedają wprost z ręki. Koleżanki pani Janiny są przerażone licznymi napadami. Jednak z konieczności podejmują ryzyko. Podlaska policja wyznaczyła 5 tysięcy złotych nagrody dla świadka, który pomoże w ustaleniu sprawców.