Mieszkańcy Wolina nie mogą zrozumieć, dlaczego doszło do tej tragedii. 57 letni Tadeusz Ruszkowski od wielu lat był bezdomnym. Od roku mieszkał na dworcu kolejowym. W nocy zamykał go, rano otwierał dla podróżnych. – On nam tu pilnował, był naprawdę uczynny, grzeczny, spokojny, cichy. On tutaj sobie spał spokojnie, nie wadząc nikomu – mówi kobieta mieszkająca w okolicy dworca kolejowego w Wolinie. - Jak tu nocował, to był naprawdę spokój – kontynuuje. - Cały dramat rozegrał się w centralnym miejscu w poczekalni, ponieważ tu znaleźliśmy zwłoki – mówi Mariusz Klara, z policji powiatowej w Kamieniu Pomorskim. – Zwłoki były zmasakrowane, ślady krwi na posadzce miały powierzchnię o średnicy czterech metrów. Kiedy mężczyzna nie mógł już się bronić zaczęli go kopać, a po pewnym czasie zaczęli skakać mu po klatce. Z dotychczasowych ustaleń nie wynika, który z nich wpadł na pomysł i był inicjatorem tego, że zadali obrażenia ciała nożem a także rozbitą butelką po piwie. Jak podkreśla prokuratura, przestępcy działali niezwykle brutalnie a zabójstwo dokonane było bez powodu. Do tego brutalnego zabójstwa przyznali się 21 letni Damian P. i 16 leni Maciej P. Obaj nie potrafią wytłumaczyć, dlaczego to zrobili. Obaj sprawcy już wcześniej byli karani za wymuszenia, kradzieże i pobicia. Matka 21 letniego Damiana P. tłumaczy postępowanie syna skłonnościami do zażywania narkotyków. - Nie wiecie panowie, że był troszkę narkomanem? Kiedyś klej wąchał, to nie jest tajemnica – tłumaczy postępowanie Damiana jego matka. - Musieli się napić, jakieś narkotyki na pewno były, bo bez tego, to wiadomo, że nie. Bo po wódce takiego czegoś, to się nie ma. To był jakiś amok, szok, czy co, nie wiem. On jest dorosły, jak go mogę pilnować? To nie jest dziecko małe.