Stacja paliw w Czarnkowie istnieje już od ośmiu lat. Nie wiadomo, od jak dawna jej właściciele prowadzą tam intratny interes. Kierowcy kupujący olej opałowy, potwierdzają, że przyjeżdżają tam już od kilku lat. – Kiedyś kierowcy wlewali olej opałowy z dystrybutora z napisem „Nieczynny”– opowiada pracownik ochrony stacji paliw firmy Reroń w Czarnkowie. Dzisiaj wtajemniczeni wiedzą, że z dystrybutora z napisem „ON”, czyli z olejem napędowym, można także zatankować paliwo opałowe, które jest przecież wiele tańsze. Taka scena została zarejestrowana ukrytą kamerą przez reporterkę „Uwagi!”. Wlewane do przezroczystego kanistra paliwo jest czerwone – taki kolor ma olej opałowy. Olej napędowy jest natomiast koloru żółtego. Dysponując niezbitymi dowodami na przestępczą działalność stacji, reporterzy wezwali Państwową Inspekcję Handlową z Piły oraz policję. Wyniki kontroli potwierdziły, że w dystrybutorze było paliwo opałowe. Czujności Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego nie wzbudził nawet fakt, że właściciel stacji nie zapewnił dwóch dróg dojazdowych. Taki wymóg stawia ministerstwo gospodarki. Do stacji paliw w Czarnkowie nie prowadzi żadna publiczna droga. Żeby do niej dotrzeć, kierowcy przejeżdżają przez teren należący do PKS lub prywatnej firmy Dora Metal. – Stacja stwarza zagrożenie bezpieczeństwa – uważa Jan Polcyn, szef sąsiadującej ze stacją firmy. – Stacja nie ma swojej drogi. A nasz teren jest terenem parkingowym i nie spełnia wymaganych warunków. Oficjalnie właścicielem firmy Reroń jest 74-letnia Joanna R. W praktyce funkcję szefa sprawuje jej syn, Mieczysław. Mężczyzna, pod pretekstem prac konserwacyjnych, nielegalnie wkopał w ziemię potężne zbiorniki na paliwo. O samowoli budowlanej poinformowała organy nadzorujące sąsiadująca ze stacją firma. Jako dowód przedstawiono także nagranie na kasetach VHS. Mimo to Nadzór Budowlany w Czarnkowie, czuł się bezsilny.