Udusił najlepszą przyjaciółkę

TVN UWAGA! 139073
Marcin i Justyna chodzili do tego samego liceum, należeli do najlepszych uczniów. Wiele czasu ze sobą spędzali także poza szkołą. Marcin uwielbiał Justynę, ona zaliczała go do grona najlepszych przyjaciół. Pewnego dnia Marcin przyszedł na policję i powiedział, że udusił dziewczynę.

19-letni Marcin i 18-letnia Justyna byli uczniami technikum gastronomicznego w Inowrocławiu. W grudniu ubiegłego roku wygrali na międzyszkolnym konkursie indeksy na wyższą uczelnię. Justyna była powszechnie lubiana, umiała zarażać innych optymizmem i energią. Marcin wiele razy dawał wyraz swojej przyjaźni i fascynacji dziewczyną – choćby we wpisach na blogach w Internecie. - Ze strony Justyny była cały czas przyjaźń, a Marcin być może poczuł coś więcej – mówi Katarzyna Buszkiewicz, wychowawczyni klasy Justyny i Marcina. – Ale nie ujawniał się z tym. Ostatni telefon od jego mamy był o tym właśnie, pytała, czy czegoś więcej między nimi nie ma. Justyna miała chłopaka, Mateusza, w którym była bardzo zakochana. Nigdy tego nie ukrywała przed Marcinem. Ten, kiedy chodził go gimnazjum, miał jednak niepokojący incydent z dziewczyną, która mu się podobała, ale odrzuciła jego względy. - Zastraszał ją sms-ami i wyznaczał jej daty śmierci – mówi nauczycielka gimnazjum. – Chciał z nią chodzić i chciał, żeby przeszła na satanizm. Gdy się nie zgodziła, zastraszał ją kolejnymi datami jej śmierci. Jeszcze bardziej niepokojący był incydent z katechetką. 14-letni Marcin groził, że ją zabije, przyniósł do szkoły siekierę. Mówił, że zabije katechetkę i jeszcze kogoś z klasy, a kiedy wyjdzie z więzienia, to pozabija tych, którzy go zdradzą. Katechetka złożyła sprawę do sądu. - Poradziliśmy matce, żeby został zbadany przez psychologa i psychiatrę – mówi Elżbieta Targowska, dyrektor Gimnazjum nr 1 w Gniewkowie. – Nie dostaliśmy wyników tych badań, chyba tylko rodzina je posiada. Sąd badający sprawę uznał, że nie ma potrzeby przeprowadzania takich badań. Marcin dostał opiekę kuratora i wrócił do szkoły. Kuratorka społeczna przez cztery lata sprawdzała zachowanie Marcina w domu i w szkole. Jej raporty były pozytywne. Dziś nie chce rozmawiać o tej sprawie. - Teraz o Marcinie wszyscy mówią jak o mordercy, a może wtedy tym swoim zachowaniem chciał zwrócić na siebie uwagę – mówi nauczycielka gimnazjum, do którego chodził Marcin. – Bo niczym innym na siebie uwagi nie zwracał i szukał z tym swoim mrocznym zachowaniem pomocy, której niestety nie otrzymał. O zachowaniu Marcina z czasów gimnazjalnych nie zostali powiadomieni nauczyciele technikum. O tym, co się wydarzyło mogli poinformować jego rodzice, ale nie zrobili tego. Marcin przebywa w areszcie. Sąd zdecydował, że powinien zostać przebadany psychiatrycznie. Za zabójstwo grozi mu kara od ośmiu lat pozbawienia wolności do dożywocia.

podziel się:

Pozostałe wiadomości