Zdradziła go szczęka

Kilka miesięcy temu informowaliśmy, że starosta szydłowiecki Józef Figarski spowodował wypadek, a następnie uciekł z miejsca zdarzenia. Chociaż policja ma na to niezbite dowody, starosta nadal nie chce zrezygnować z pełnionej przez siebie funkcji.

Starosta na miejscu wypadku pozostawił dowody. - Jest to sztuczna szczęka, która podczas wypadku zawieruszyła się pod siedzeniem kierowcy. Należała ona do starosty. Mamy też wyniki badań DNA włosów, które zostały na przedniej szybie przed kierowcą. Potwierdzają one, że to właśnie starosta kierował tym samochodem w trakcie zdarzenia – powiedział Tadeusz Karczmarek z Komendy Mazowieckiej Policji w Radomiu. Policja postawiła staroście zarzut prowadzenia pojazdu po spożyciu alkoholu oraz nieudzielania pomocy w miejscu kolizji. Na podstawie zeznań świadków ustalono, że Józef Figarski wypił co najmniej 100 gram wódki. Jednak zdaniem biegłego to za mało, by oskarżyć go o prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu, co jest przestępstwem. Prokuratura oskarżyła go jednak o składanie fałszywych zeznań w sprawie zeszłorocznego wypadku. To nie jedyna sprawa starosty w sądzie. Figarski odpowiada już za złożenie fałszywego oświadczenia majątkowego. Zapomniał, że jest właścicielem dwóch ciężarówek, a także o tym, że wziął dwa wysokie kredyty. Starosta do niczego się nie przyznaje. Nie przychodzi też do pracy. Od dziewięciu miesięcy jest na zwolnieniu lekarskim. Chociaż nie pracuje, pobiera pieniądze. Na początku dostawał pensje ze starostwa. Później zasiłek chorobowy. Od czasu wypadku otrzymał z publicznych pieniędzy ponad 27 tys. zł. Obowiązki starosty pełni jego zastępczyni. - Wszystkie sprawy załatwiane są w terminie. Inwestycje są przygotowywane zgodnie z procedurami. Starostwo funkcjonuje na bieżąco i właściwe – mówi Anna Łękawska, wicestarosta powiatu szydłowieckiego. Mimo iż na staroście Figarskim ciąży tak wiele zarzutów, radni powiatu szydłowieckiego przez dziewięć miesięcy nie potrafili odwołać go z funkcji. Nic też nie wskazuje na to, aby zrobili to w najbliższym czasie. - Były prowadzone w tej sprawie rozmowy. Niestety zakończyły się fiaskiem – wyjaśnił Jan Gula, przewodniczący rady powiatu szydłowieckiego.

podziel się:

Pozostałe wiadomości