- Jestem zszokowany chłodem i zimnym podejściem dyrektora do wychowanków domu dziecka. Nie rozumiem, w jaki sposób taki człowiek może być pedagogiem – mówi Mirosław Kossak o dyrektorze Domu Dziecka w Sulejowie. Wychowanek krakowskiej placówki uważa, że zawsze zdarzają się sytuacje konfliktowe. Problemy są jednak różnie rozwiązywane. - Sytuacje konfliktowe były, ale atmosfera panowała rodzinna, przyjazna, ciepła. Wychowankowie i dyrektor zgadzali się na polubowne załatwianie konfliktów. Dyrektor również pomagał dzieciom – opowiada mężczyzna. Podopieczni mogli też zawsze liczyć na swoich wychowawców. - To byli ludzie, których należało naśladować. Dawali przykład. Nieśli ciepło. Nieśli pomoc. Z każdym problemem można było się do nich zwrócić – wspomina Mirosław Kossak.