- Pali! Pali się u mnie! Niech pan przyjeżdża! Na Dowborczyków pali się nasze mieszkanie! – Tak brzmiały ostatnie słowa sześcioletniego Brajana. Chłopiec w lutym wezwał straż pożarną do płonącego mieszkania. Dzięki temu uratował życie ojca i mieszkańców kamienicy. Sam zmarł w wyniku zatrucia tlenkiem węgla. Mały bohater pośmiertnie otrzymał medal za odwagę, a ojciec zarzuty nieumyślnego spowodowania pożaru. Mężczyzna przyznał się do wszystkiego. Powiedział, że kilka godzin przed wybuchem ognia pił ze znajomymi alkohol. Do reklamówki, która służyła za śmietnik, wrzucił niedopałki papierosów. Nie wszystkie były zgaszone i od nich zaczął się pożar. Ojciec Brajana próbował go ugasić, ale nieskutecznie. Mężczyzna chce dobrowolnie poddać się karze. Grozi mu do 8 lat pozbawienia wolności. Zobacz także:Żegnaj Brajanie!Pożegnanie małego bohateraPośmiertny medal dla BrajanaSześcioletni bohater nie żyje