Maria Nowak pod koniec listopada pochowała 35-letniego syna. Mężczyzna wskutek ciężkiego pobicia z poważnymi obrażeniami głowy trafił do szpitala w Radomsku. Po około dwugodzinnym pobycie został przewieziony na specjalistyczne badania do Częstochowy, gdzie zmarł. Niedługo później pani Maria otrzymała wystawioną przez szpital fakturę na 850 zł tytułem poniesionych przez szpital w Radomsku kosztów leczenia nieubezpieczonego pacjenta. Do tego samego szpitala kilka tygodni później, przywieziono 50-letniego Wojciecha Jarosa. Po 20-godzinnym pobycie na oddziale intensywnej terapii zmarł. Wtedy pracownicy szpitala poinformowali rodzinę, że pan Wojciech nie miał ubezpieczenia i za leczenie będzie trzeba zapłacić. Najpierw była mowa o dwóch tysiącach złotych, potem kwota urosła do 4 800 zł. - To półroczna emerytura męża – mówi Alicja Jaros, matka zmarłego. – Musielibyśmy zaciągnąć kredyt w banku, żeby zapłacić. Według dyrekcji szpitala w Radomsku faktury wystawiono zgodnie z prawem, a osoby, które otrzymały rachunek, muszą go uregulować w ciągu 14 dni. Dyrektor powołał się przy tym na przepisy alimentacyjne. W kwestii szczegółów odesłał reporterkę UWAGI! do prawnika. - Wystawienie faktury na rzecz rodziny osoby nieżyjącej nie znajduje żadnego uzasadnienia w przepisach prawa – mówi mecenas Piotr Kaleciak z Polskiego Towarzystwa Prawa Medycznego. – To oczywisty nonsens. Podobnie uważają dyrektorzy innych szpitali, z którymi rozmawiała reporterka – w Piotrkowie Trybunalskim i Bełchatowie. Ich placówki nigdy nie wystawiały rachunków za pobyt pacjenta, który zmarł. Koszty pokrywa szpital. O bezpodstawności żądań szpitala w Radomsku powiedział reporterce UWAGI! także Tomasz Pawlęga z Ministerstwa Zdrowia. Szpital w Radomsku w końcu dołączy do tych i innych szpitali. Jego dyrektor zmienił zdanie. Nie będzie domagał się zapłaty rachunków od rodzin zmarłych pacjentów i zapewnił, że te, które otrzymały już faktury, nie będą musiały płacić. Rodziny czekają więc na pisemne zapewnienie szpitala, że rachunki wystawiono błędnie.