Dwa miliony euro – to do tej pory najwyższy okup, jakiego zażądali w Polsce bandyci za życie człowieka. Grozili śmiercią bogatemu Romowi. Dzięki policji udało się odbić porwanego. Czy teraz detektyw Rutkowski schwyta porywaczy? Prawie dwa lata temu bandyci porwali syna jednego z romskich biznesmenów. Za jego uwolnienie zażądali astronomicznej sumy – dwóch mln euro. Rodzina porwanego natychmiast powiadomiła policję, a sama toczyła negocjacje z bandytami. Rozmowy telefoniczne, jakie brat porwanego prowadził z porywaczami, stały się nicią, która doprowadziła do kłębka. Policja za pomocą specjalnego programu komputerowego porównywała głos porywaczy z głosami kilkudziesięciu podejrzanych osób. Udało się namierzyć dwóch bandytów. Policjanci zaczęli obserwować ich dzień i noc. Dzięki temu, po kilkunastu dniach, krąg podejrzanych rozrósł się do kilkudziesięciu osób. Wtedy podjęto decyzję o ataku. Akcja była precyzyjnie skoordynowana. W różnych miejscach w tym samym czasie zatrzymano kilkunastu porywaczy. Co najważniejsze – uwolniono też porwanego. Od porwania minęły dwa lata, ale uwolniony Rom nie czuł się bezpieczny. Na wolności wciąż pozostawali ludzie, którzy przetrzymywali go w niewoli. Zwrócił się o pomoc do detektywa Rutkowskiego. To Rutkowski przekazał policji nagrania z rozmów z porywaczami. Teraz udało mu się namierzyć jednego z nich. Porwany potwierdza, że głos, który mu odtwarza detektyw należy do mężczyzny, który go pilnował. Człowiek Rutkowskiego umawia się na spotkanie z niegdysiejszym porywaczem, który dziś prowadzi legalny interes. Będą rozmawiać o biznesie. Do spotkania ma dojść w przydrożnym McDonaldzie. Rutkowski w pełnej gotowości czeka, by wkroczyć do akcji. Musi działać szybko i z zaskoczenia. Przecież przestępca może mieć broń, a w restauracji jest pełno ludzi...