Obaj posłowie wybrali się już do sklepów i dokonali pierwszych zakupów. Poseł Graś na jedzenie oraz kosmetyki wydał 44,41 zł. Aby dojechać do sklepu i wrócić do hotelu sejmowego, musiał kupić dwa bilety komunikacji miejskiej. Wydał na nie 4,80 zł i przy okazji szczerze się zdziwił, że „tak drogo”. Poseł Poncyljusz obrał inna taktykę, kupił bilet miesięczny za 72 zł. Potem także udał się na zakupy, tu też wybrał inną taktykę niż jego kolega z ław sejmowych – od razu zrobił zapasy na cały tydzień. Wydał na nie 95,39 zł. Dodatkowy wydatek z jego puli 500 zł, to niedzielna ofiara w Kościele na tacę. Poseł ofiarował pięć zł. Poncyljusz zadeklarował, że następnego dnia nie wyda już ani grosza. W naszym eksperymencie zgodziło się wziąć udział tylko dwóch parlamentarzystów: Paweł Graś i Paweł Poncyljusz. Długo zastanawiali się czy podjąć wyzwanie, sprawdzić czy uda się im związać koniec z końcem. Zdecydowali się tylko oni. Pozostałych 558 parlamentarzystów uznało, że nie ma potrzeby wcielenia w rolę zwykłego Polaka.