Pierwsza ofiara wiosennej ekstraklasy

Bili tak, żeby zabić. Gimnazjalista z Krakowa został skatowany przez rówieśników. Powód - był kibicem innej drużyny. Zaczęła się wiosenna runda ekstraklasy. Razem z nią – bandyckie porachunki pseudokobiców.

Kraków ma opinię miasta, w którym wojna między pseudokibicami rywalizujących w ekstraklasie drużyn jest najbardziej brutalna. W ciągu ostatnich dwóch lat miastem wstrząsnęła śmierć dwóch chłopaków, 23-letniego Filipa i 17-letniego Mateusza, zamordowanych przez rówieśników. Cudem przeżył 19-letni student Kamil, którego zaatakowano siekierą. Kamil nigdy nie był szalikowcem. Stał się przypadkową ofiarą bezkarnych młodych bandytów, terroryzujących krakowskie osiedla. Tydzień temu zaczęła się wiosenna runda rozgrywek ekstraklasy. Wisła Kraków nie grała z Cracovią. To nie przeszkadzało pseudokibicom obu drużyn, by urządzić na siebie polowania. Na pętli autobusowej na osiedlu Bieżanów na oczach ludzi doszło do bestialskiej napaści. - Zobaczyłem dwie dziewczyny i trzech chłopaków goniło około czterdziestu osób – mówi dyspozytor MPK w Krakowie, świadek zdarzenia. – Przebiegali między wozami, wśród pasażerów stojących na przystankach. Z dziesięciu dopadło chłopaka. Bili go wyraźnie po to, żeby go zabić. Dyspozytor odważył się ratować ofiarę. Krzyknął w kierunku bijących ”skur…syny”. To wystarczyło, by napastnicy przestali bić. Uciekli. Szesnastoletni Bartek trafił w stanie ciężkim do szpitala. Był nieprzytomny, miał liczne rany kończyn i głowy z wgnieceniami czaszki. - Nie ma wątpliwości, że sprawca chciał, albo przynajmniej godził się z tym, że skutkiem pobicia będzie śmierć – mówi Krzysztof Urbaniak z Prokuratury Rejonowej dla Krakowa – Podgórza. Policja powołała specjalną grupę do poszukiwań sprawców. Po trzech dniach zatrzymano trzech chuliganów - dwóch dziewiętnastoletnich uczniów zawodówki oraz jednego osiemnastoletniego z gimnazjum. Trwają poszukiwania kilkunastu innych bandytów, którzy zostali wydani przez aresztowanych. Wszyscy uciekli z domów i ukrywają się przed policją. Nauczyciele sprawców są zszokowani. Mówią, że byli uczniami spokojnymi, nikt się na nich nie skarżył, posłusznie wykonywali polecenia. Bandytom nie tylko postawiono zarzut udziału w bójce z użyciem niebezpiecznych narzędzi, ale także zarzut usiłowania zabójstwa, zagrożony nawet dożywociem. Przeczytaj także:Nie było rozróbyIdą na wojnę z bandytyzmem!Policja idzie na wojnę z blokersami

podziel się:

Pozostałe wiadomości