Zagłodzone dziecko w tym domu odkryły pielęgniarki środowiskowe. Do środka weszły dopiero po interwencji policji. Półroczne niemowlę trafiło do szpital, a stamtąd do pogotowia rodzinnego. Dzisiaj Kaja mieszka w rodzinie zastępczej, która wyrobiła jej metrykę. Do tej pory dziewczynka nie była nigdzie zarejestrowane, zniknęły także jej dokumenty, które powinny być wysłane ze szpitala do przychodni. Po narodzeniu niemowlęcia szpital przesyła do przychodni kartę dziecka i wtedy pielęgniarka położna ma obowiązek kilka razy odwiedzić matkę i noworodka. Dlaczego nie przyszła? Szefowa przychodni twierdzi, że dziecko nie było zarejestrowane, bo szpital nie przesłał dokumentów. Przez pół roku nikt nie zbadał i nie zaszczepił niemowlęcia. Dziewczynka była zaniedbana i niedożywiona- matka karmiła ją kaszką na wodzie. Kobieta mieszkała z dziećmi u konkubenta, którego często odwiedzali pracownicy MOPSU, ale ponieważ nie miała tam meldunku, pracownicy opieki nie interesowali się nią i jej dziećmi! Najbardziej przeraża nieodpowiedzialność matki Kai. Za zaniedbanie córki grozi jej pięć lat więzienia. Ale równie szokująca jest postawa wszystkich instytucji: szpitala, przychodni i MOPS, które są odpowiedzialne za opiekę, zwłaszcza nad noworodkami.