Iwona Mularczyk i Jerzy Krawiec mieszkają w peryferyjnej części Jeleniej Góry. Jeszcze w lutym byli bez pracy. Aby stanąć na nogi, postanowili otworzyć sklep. Skorzystali z dotacji Urzędu Pracy na uruchomienie własnej działalności. Dostali 12 tysięcy zł, które przeznaczyli na kupno wyposażenia sklepu. Niestety, bezrobotni nie mieli funduszy na zakup asortymentu. Chcieli na ten cel przeznaczyć część dotacji, ale nie pozwolił na to Urząd Pracy. Urzędnicy zasłaniali się regulaminem i twierdzili, że towar musi być kupiony za własne pieniądze. Upierali się przy swoim, chociaż inne urzędy nie stosują takich obostrzeń. Po interwencji UWAGI! urzędnicy zgodzili się, by sprzęt kupiony za dotację posłużył jako zabezpieczenie kredytu. Pani Iwona i pan Jerzy wzięli 6 tys. zł pożyczki. Za pieniądze kupili niewielką ilość towaru i rozpoczęli handel. - Jak przywieźliśmy ten towar za sześć tysięcy, to sami dziwiliśmy się, że jest go tak mało – mówi Iwona Mularczyk. Pan Jerzy każdego dnia jeździ po asortyment. - Jeżdżę po towar dwa razy dziennie. W zależności od potrzeb. Nie ma tyle pieniędzy, aby porządnie załadować i zrobić zakupy raz na tydzień - wyjaśnia Jerzy Krawiec. Pani Iwona i pan Jerzy chcą rozwijać swój mały biznes. Niedługo będą sprzedawać prasę. Starają się też o uruchomienie kolektury lotto. Natomiast Urząd Pracy nie zmienił zdania. - Podtrzymaliśmy stanowisko. Regulamin w dalszym ciągu zawiera zapis, że nie przeznaczamy tej kwoty na zakup towaru – dodaje Krystyna Górska, wicedyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Jeleniej Górze. Zobacz także:Czy można wygrać z bezdusznym urzędem?