Barbara Barnaś-Vasilev ma dwójkę dzieci z Bułgarem Todorem Vasilevem – Nikolettę i Pawła. Mieszkali razem do kwietnia 2008 r., kiedy to ojciec pod nieobecność żony porwał dzieci i wywiózł je do Bułgarii. Matka była wówczas za granicą – do wyjazdu do pracy namówił ją mąż. Przez ponad rok Barbara Barnaś-Vasilev w polskich i bułgarskich sądach walczyła o córkę i syna. Gdy miała wyroki nakazujące mężowi oddanie dzieci pojechała do Asenowgradu. Todor Vasilev jednak nie zgodził się nawet na rozmowę rodzeństwa z psychologiem. Po dwóch dniach negocjacji bułgarska sędzia zapowiedziała odebranie dzieci siłą. Podczas próby odebrania dwójki dzieci doszło do bijatyki. To te zdjęcia pokazały bułgarskie i za nią polskie telewizje. - Zobaczyłam mojego męża, który rzuciła się na mnie jak zwierzę – mówi Barbara Barnaś-Vasilev. – Na szczęście policjanci go obezwładnili. Na koniec ugryzł mnie jeszcze w policzek. Pawła ktoś ukradł, w jednej chwili zniknął nam z oczu. W samochodzie zobaczyłam, że pani z polskiego konsulatu, która wcześniej trzymała Pawła, siedzi sama. Córka Nikola wróciła do matki. Paweł został z ojcem. Todor Vasilev oskarża żonę, że podczas pobytu za granicą piła, zajmowała się prostytucją, zadała się z organizacjami przestępczymi. Sąd nie dał wiary tym zarzutom i uznał, że dzieci powinny pozostać przy matce. Natomiast biegły psycholog orzekł, że ojciec manipulował dziećmi i utrwalał im negatywny obraz matki. - Psycholodzy jednoznacznie orzekli, że to, co mówią dzieci jest wyuczone – mówi Beata Walkowska, adwokat Barbary Barnaś-Vasilev. – Gdy pytano je o to samo, tylko w inny sposób, nie wiedziały, co powiedzieć. Teraz Paweł nie chce rozmawiać przez telefon z matką, tylko z siostrą. Zapytany, czy tęskni, mówi, że jedynie za Nikolą. Barbara Barnaś-Vasilev uważa, że to także wynik manipulacji ojca, który źle nastawia syna do niej. - Cały czas myślę o Pawle, Nikola też na niego czeka – mówi Barbara Barnaś-Vasilev. – Kiedy widzę w telewizji zdjęcia Pawła z ojcem i te jego zapłakane oczy…Nie mogę przy Nikoli uronić ani jednej łzy. Gdy idę z nią na zakupy, zawsze kupujemy coś dla Pawła. Ona wszystko odkłada dla niego. Bułgarska minister sprawiedliwości zapowiedziała, że osobiście spróbuje nakłonić Todora Vasileva, by oddał Pawła dobrowolnie i przywiózł do Polski. Mężczyzna na razie jednak nie zgodził się na mediacje i odmówił spotkania z minister. Rzecznik polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Piotr Paszkowski mówi, że jeśli ojciec w najbliższym czasie nie odda syna dobrowolnie, zostaną uruchomione procedury, by mu go odebrać. - Zrobię wszystko, by Paweł wrócił do domu – mówi Barbara Barnaś-Vasilev. Na naszej stronie internetowej codziennie znajdą państwo zapiski z walki pani Barbary o syna.