Pod warunkiem wszakże, że mężczyzna ów posługuje się aparatem fotograficznym. Takim na przykład, jak Grzegorz Światopełk Zawadzki. - Trafiają do mnie kobiety bardzo różne – mówi Grzegorz Światopełk Zawadzki. – Często skrzywdzone przez los, na zakręcie, szukające siebie. Moje fotografie są często dla nich ucieczką. Kobieta, która 20 lat spędza za biurkiem, może stać się diwą albo damą z lat 20-tych. Grzegorz Światopełk Zawadzki fotografią zajmuje się od ponad 20 lat. Pierwszy akt zrobił koleżance jako siedemnastolatek. Od tamtej pory zajmował się dziennikarstwem, rozważał zostanie zakonnikiem i wykonał kilkadziesiąt tysięcy fotografii. Ma na swoim koncie nagrody w konkursach międzynarodowych. Codziennie pisze do niego kilka pań marzących o sesji fotograficznej. Jedną z nich była 18-letnia Karolina Trąbka. Na zdjęcia Zawadzkiego trafiła przypadkiem w Internecie. Miała wtedy bardzo zły okres, unikała ludzi, nie lubiła siebie, nachodziły ją myśli samobójcze. Fotografie spodobały się jej, napisała maila. Potem były rozmowy telefoniczne i Karolina nawet nie zauważyła, jak zaczęła się fotografikowi zwierzać. W końcu zaprosił ją na sesję. - Oswajał mnie – jakie masz piękne włosy, usiądź na tym krześle… - mówi Karolina Trąbka. – Stopniowo pozbywałam się ubrania. Potem zobaczyłam fotografie – to naprawdę byłam ja, która siedziałam dotąd w środku. I matka, i koleżanki i koledzy Karoliny zauważyli zmianę po tym, jak zrobiła sobie zdjęcia. Zaczęła czuć swoją wartość, kobiecość, stała się otwarta, szukała towarzystwa, gdy wcześniej przyjaciele musieli ją namawiać, by w ogóle wyszła z domu. - Nie jestem psychologiem – mówi Grzegorz Światopełk Zawadzki. – Jeśli kobieta dzięki fotografii zobaczy inną siebie, uwierzy w siebie, to może to wpłynąć na jej życie. Ale to zależy tylko i wyłącznie od niej. Reporterka UWAGI! namówiła na sesję u Grzegorza Światopełka Zawadzkiego 28-letnią Adrianę Betkę. Po urodzeniu dzieci bardzo przytyła. Kolejne próby odchudzania kończyły się klęską. Jeszcze cztery miesiące temu ważyła ponad 120 kg. W końcu zdecydowała się na operację. Było lepiej, ale tym razem skóra nie zdążyła się, jak mówi pani Adriana, zejść. Nadal czuła się nieswojo w swoim ciele. - Najtrudniejsze było pokazać więcej ciała – mówi Adriana Betka. – Mimo, że wiedziałam, że to wspaniały profesjonalista, moje opory nie pozwoliły mi na więcej. Nie dałam rady. Powstały więc zdjęcia roznegliżowane, ale nie klasyczne akty. Pani Adriana w napięciu czekała na efekty sesji. W tym czasie reporterka UWAGI! wysłuchała opowieści Dobrawy Rybińskiej. Dobrawa, czyli Awa, od 15 roku życia wpadała na przemian w anoreksję i bulimię. - Jadąc na sesję byłam na etapie kompletnego braku poczucia kobiecości – mówi Dobrawa Rybińska. – Gdy zobaczyłam swoje zdjęcia, to było coś takiego - wow, jestem kobietą! Dobrawa poczuła coś więcej. Zrozumiała, że przyszła na sesję do mężczyzny swojego życia. Teraz są razem, od ośmiu miesięcy mają córeczkę. Dobrawa pomaga Grzegorzowi, zajmuje się wizażem modelek, choć przyznaje, że czasem rodzi się w jej głowie – od razu dodaje, że absurdalna – myśl, że jej mężczyzna zamyka się sam w pracowni z nagą kobietą. Już niedługo zdjęcia bohaterek naszego reportażu będzie można podziwiać w wydawanym właśnie trzytomowym albumie. Piękne Polki za kilka miesięcy zobaczy też świat na wystawie aktów Grzegorza Światopełka Zawadzkiego w Nowym Jorku.