Cierpienie w milczeniu

TVN UWAGA! 136298
- Jedną rękę trzymał mi zawsze na głowie albo na piersiach a drugą wkładał w majtki – wspomina jedna z pacjentek znanego polskiego seksuologa. Ofiary molestowania najczęściej cierpią w milczeniu. Niekiedy bolesną prawdą dzielą się z bliskimi po kilkudziesięciu latach. A wtedy okazuje się, że na ukaranie winnych jest już za późno.

Jeden z najbardziej znanych polskich seksuologów, ekspert od spraw hipnoterapii i wykładowca poznańskiego uniwersytetu - profesor Lechosław Gapik. Dwa lata, temu dzięki reportażom UWAGI!, cała Polska poznała jego prawdziwą twarz. Dziennikarze ujawnili, że prezes Polskiego Towarzystwa Terapeutycznego w prywatnym gabinecie wprowadza pacjentki w stan półhipnozy, wkłada im palce w usta, a następnie dotyka miejsc intymnych. - Powiedział, że przed następną wizytą będę czuła motylki w brzuchu. Będę taka jakbym szła na randkę, że będę za nim tęsknić i że na następnej wizycie, do której nie doszło, spróbujemy innych rzeczy – mówi Matylda, pacjentka prof. Gapika. Władze Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego, którym pokazaliśmy materiał zarejestrowany w gabinecie profesora Gapika, natychmiast odcięły się od działań poznańskiego uczonego. Podobnie zachował się poznański uniwersytet, który zawiesił profesora i ukarał go m.in. zakazem pełnienia funkcji kierowniczych. Seksuolog na uczelnię nie wróci, bo niedługo potem przeszedł na emeryturę. Przez lata dotykał miejsc intymnych swoich pacjentek wiele z nich zgłosiło się po ujawnieniu afery. - To odbiło się na całym moim życiu. Zupełnie przestały mi się układać kontakty z mężczyznami. Zawsze czułam się winna tej sytuacji. Nie czułam się jednak na tyle silna, żeby przerwać ten proceder – opowiada Krystyna, pacjentka prof. Gapika. Jednak przez ponad rok wydawało się, że Lechosław Gapik uniknie sądowego procesu. Powodem był brak biegłego, który miał ocenić jego zachowanie, bo wszyscy polscy specjaliści znali podejrzanego i odmówili prokuraturze sporządzenia opinii. W końcu ekspertem został francuski seksuolog, który potwierdził: zachowanie poznańskiego profesora jest molestowaniem seksualnym. W czerwcu ruszył proces. Historia profesora Gapika, który utrzymuje, że dotykanie miejsc intymnych to autorska forma terapii, wciąż budzi zainteresowanie mediów. Dziennikarza wielkopolskiego „Głosu” Łukasza Cieślę oraz reportera Superwizjera TVN Kubę Stachowiaka zainteresował szczególnie jeden z wątków śledztwa w tej sprawie, historia pani Danuty, która była pacjentką Gapika jako dziecko. Kobieta twierdzi, że była molestowana przez niego wiele lat. - Jedną rękę trzymał mi zawsze na głowie, albo na piersiach a drugą wkładał w majtki. Pamiętam, że wkładał mi swoje palce do środka, do pochwy, pod koniec seansu robił to też moimi rękoma – wspomina kobieta. Dwa lata temu kobieta bała się stanąć przed kamerą. Złożyła jednak zeznania w prokuraturze, choć przestępstwo - jeśli do niego doszło - i tak uległo przedawnieniu. - Pani Danuta była przesłuchiwana w toku naszego postępowania. Wydarzenia, o których opowiadała, miały miejsce dość dawno temu. Te wydarzenia nie znalazły odzwierciedlenia w zarzutach stawianych podejrzanemu i w akcie oskarżenia z powodu przedawnienia – mówi Magdalena Mazur-Prus, Prokuratura Okręgowa w Poznaniu. Okazuje się, że wspomnienia z dzieciństwa tej kobiety to nie tylko sprawa domniemanego molestowania przez znanego profesora. To także krzywda, której miała doznać ze strony innych bliskich osób. Po latach pani Danuta zdecydowała się opowiedzieć swoją historię przed kamerą.

podziel się:

Pozostałe wiadomości